Felietony
Recepta od papieża Franciszka
Jestem przekonany, że dobra diagnoza, to już połowa sukcesu. Ale papież nie tylko diagnozuje, ale wypisuje konkretną receptę.
Przed świętami Bożego Narodzenia papież Franciszek w nietypowy dość sposób złożył życzenia pracownikom Kurii Rzymskiej. Wskazał na 15 „chorób”, które grożą rzymskim kurialistom.
Na tej liście znalazły się m.in. poczucie bycia niezastąpionym (połączone z brakiem samokrytycyzmu); przejmowanie wyłącznie roli ewangelicznej Marty pomijając to, co robiła Maria (czyli de facto rezygnowanie z lepszej części, tej u stóp Jezusa); zapominanie o tym, że petent/klient ma też ludzką twarz (pod pretekstem profesjonalizmu albo ze względu na rutynę); brak współpracy w jednej drużynie, które nie dość, że powoduje rozgardiasz wewnątrz, to jest skandalem dla tych, którzy obserwują nas z zewnątrz; plotkarstwo (jako choroba ludzi tchórzliwych) i ubóstwianie szefów (jako wynik karierowiczostwa i oportunizmu).
Franciszek nie owija w bawełnę i mówi dość dosadnie. Np., że „całun nie ma kieszeni” – nie dość, że nic nie jesteśmy w stanie zabrać na „tamten świat”, to rzeczy materialne jeszcze spowalniają nasz codzienny marsz. Nazwy niektórych „chorób” wskazanych przez ojca świętego nawiązują do realnych schorzeń, bo mają podobne objawy lub przebieg. Rakiem jest tworzenie kręgów wzajemnej adoracji, które zagraża harmonii Ciała. Egzystencjalną schizofrenię można by też nazwać faryzeizmem, bo chodzi o prowadzenie podwójnego życia czy hipokryzję. Duchowy Alzheimer to po prostu zapomnienie swojego spotkania z Chrystusem i napędzanie się w aktualnym życiu „swoimi” pasjami, marzeniami, etc.
Dzięki tajemnicy wcielenia nie możemy także zapominać, że nie tylko kościelna ale każda rzeczywistość, jest Bosko-ludzka i poza planami człowieka w tej rzeczywistości swoje palce macza też Duch Święty, którego działanie jakoś wymyka się księgowym zapisom…
Jestem przekonany, że dobra diagnoza, to już połowa sukcesu. Ale papież nie tylko diagnozuje, ale wypisuje konkretną receptę. Mówi np. że na poczucie nieśmiertelności dobrze robi wizyta na …cmentarzu. Poza tym poleca radość ducha, poczucie humoru i autoironię. Skutecznym antidotum na praktycznie każdą z „chorób” będzie łaska poczucia się grzesznikiem i wyznanie z całego serca: „Jesteśmy słudzy nieużyteczni. Zrobiliśmy to, co musieliśmy” (por. Łk 17,10).
Media, zwłaszcza świeckie, z zaangażowaniem cytowały listę „chorób” rzymskiej kurii, bo dostrzegły w niej bezprecedensową krytykę papieża wobec swoich współpracowników. Naiwnie jest twierdzić, że „schorzenia” wyliczone przez papieża grożą tylko kurialistom. Sprawdź jeszcze raz tę listę i zobacz, na którą Ty chorujesz w swojej pracy czy rodzinie. No i może z nowym rokiem warto się zacząć leczyć, albo przynajmniej aktywnie zapobiegać.