Małżeństwo
Rozwiedzeni w niebie?
W Krakowie trwa Tydzień Modlitw za Powołanych do Małżeństwa pod hasłem „Tak na Serio”. W piątek wieczorem odbyła się konferencja zatytułowana "Czy rozwiedzeni mogą pójść do nieba?".
Piątkowe spotkanie w kościele rektoralnym pw. Boskiego Zbawiciela w Krakowie poprowadził ks. Jan Abrahamowicz, duszpasterz niesakramentalnych związków małżeńskich. Na początku przypomniał zebranym jak wielkie zmiany w postrzeganiu trwałości małżeństwa zaszły w obecnym świecie i jak niestety powszechne jest wielkie przyzwolenie na poszukiwania szczęścia u innej niż sakramentalny małżonek osoby.
Dodał przy tym, że o trwałości małżeństwa nie decydują emocje i uczucia. – Proszę zauważyć, że ksiądz przy błogosławieniu związku małżeńskiego nie pyta młodą parę czy się kochają, ale czy chcą. Bo to wola jest czymś poważniejszym niż uczucia i ona pozwala przetrwać w życiu najgorsze próby – powiedział.
Jak ocenił kapłan, wielu zakładających rodzinę jednak nie zdaje sobie z tego sprawy i stąd coraz większa fala rozwodów, które kapłan określił jako jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć. Jednocześnie zaznaczył, że często w tym momencie człowiek nie chce być sam i dlatego zaczyna bardzo szybko powtórny związek, który już jednak nie może być sakramentalny. Opisał także osoby, które porzucone przez współmałżonka wiernie trwają przy tym, co ślubowały przed Bogiem.
Nawiązał tutaj do swojego doświadczenie prowadzenia zarówno wspólnoty osób żyjących w związkach niesakramentalnych, jak i grup tych, którzy są wierni przysiędze małżeńskiej po opuszczeniu przez małżonka. – Pamiętam jak pierwszy raz organizowaliśmy w Krakowie rekolekcje dla tych pierwszych. Chcieliśmy im przekazać, że Chrystus z nich nigdy nie zrezygnował, że odejście od Boga to była ich decyzja, ale w niej Kościół ich nie potępił i stale modli się za nich – wspominał, dopowiadając, że takie spotkania mają też za zadanie uwrażliwiać na szukanie prawdy, pomagać odkryć własną winę i wesprzeć w naprawianiu wyrządzonego zła.
Dodał, że ważne było też objęcie opieką duchową tych, którzy wciąż czekają na współmałżonka, który odszedł. – W tym przypadku rozwód nie oznacza odejście od zasad wiary. Bo wierzę i ufam Bogu i nie wiąże się z nikim. Dramat przychodzi wtedy, gdy wybieram człowieka zamiast Boga, który kiedyś był jednak mi bliski. I w nowym związku cały czas czuję podświadomą tęsknotę za Stwórcą – mówił.
Dlatego uznał, że bardzo ważne jest towarzyszenie takim osobom. I budowanie wspólnoty, w której ludzie mogą spotykać się z Panem Bogiem, co prawda pozasakramentalnie, ale także bardzo mocno. – Chodzi o to, by pogłębić w nich doświadczenie wspólnoty Kościoła i poczucia tego, że nie są odrzuceni. Pomagać im poznawać prawdę, zachęcać do naprawy popełnionych błędów – czyli podejmować drogę, która do nieba prowadzi. Bo nawrócenie to nie jedna decyzja, ale ciągła przemiana serca – wskazał.
Duchowny opowiedział przy tym, że we wspólnocie, którą się opiekuje, przez ostatnie lata kilka związków niesakramentalnych, które „zostały uzdrowione udało się pobłogosławić”. – Inne żyją jak brat z siostrą w tzw. białym małżeństwie i to nie tylko dlatego, aby nie grzeszyć przeciwko szóstemu przykazaniu, ale autentycznie wyjść ze spirali niewierności małżonkowi sakramentalnemu. Pozostałe osoby nadal są w drodze – wyznał.
Zachęcił zebranych do ufnej modlitwy za wszystkich, którzy są rozwiedzeni. – Pamiętajmy, by nie przesądzać samemu, kto będzie zbawiony. Często trzeba miesięcy, a nawet lat, by człowiek dojrzał do decyzji przerywających zło, które czyni w życiu. Czasem są to kroki, które powodują powrót do małżonka sakramentalnego. I naprawdę potrzeba bycia w prawdziwej wspólnocie, bo tylko w niej wspomagamy się nawzajem w podążaniu za Chrystusem – powiedział na zakończenie ks. Abrahamowicz.
Konferencje odbywające się w ramach Tygodnia Modlitw za Powołanych do Małżeństwa mają charakter otwarty i nie obowiązują na nie zapisy. Więcej informacji o zaplanowanych konferencjach można znaleźć na jego facebookowym profilu. Dzisiaj na spotkanie zaproszone są kobiety, a jutro narzeczeni.