Wydarzenia w Rzymie
Rzym przed kanonizacją papieży
Ten pobyt w Wiecznym Mieście różni się od innych. Czuć z każdą godziną, że niebawem będzie tu miało miejsce wielkie wydarzenie. Coraz więcej jest turystów i pielgrzymów, przybywających indywidualnie lub w większych grupach (zazwyczaj w różnorodny sposób oznaczonych). Widać również zwiększoną obecność służb mundurowych na ulicach.
Po przylocie pierwsze kroki kieruję oczywiście do Watykanu, korzystając z tego, że nie wszyscy uczestnicy niedzielnych uroczystości dotarli już do Rzymu. Na Placu św. Piotra praktycznie wszystko już przygotowane. Jedynie przy papieskim ołtarzu ostatnie prace. Zgodnie z przypuszczeniami kolejka do wejścia do Bazyliki św. Piotra jest dłuższa niż zazwyczaj, a towarzystwo absolutnie międzynarodowe. Najczęściej słychać jednak język polski.
Po ponad godzinnym oczekiwaniu jestem w środku. I tu znów bez niespodzianki – najwięcej osób jest przy grobie bł. Jana Pawła II w kaplicy św. Sebastiana. Większość skupiona na modlitwie, choć jest oczywiście część, dla której papieski grób jest przede wszystkim tłem do zdjęcia ze sobą w roli głównej. Taki mamy klimat. Mimo sporego tłumu jest jednak czas, żeby spokojnie się pomodlić, nikt nikogo nie pogania. Inaczej jest przy grobie bł. Jana XXIII, który położony jest w miejscu, gdzie przejście dla pielgrzymów jest nieco węższe, dlatego służby porządkowe starają się, aby ruch odbywał się tu płynnie, nie pozwalając tym samym na chwilę modlitwy.
Wydaje się, patrząc nie tylko na wspomniany wyżej przykład, że Jan XXIII jest niejako bohaterem drugoplanowym jutrzejszej kanonizacji. Wśród pielgrzymów słychać przede wszystkim imię Jana Pawła II, odmieniane w praktycznie każdym języku (choć wśród Polaków często słychać również trącące ekskluzywizmem określenie „nasz papież”). Na plakacie przygotowanym przez władze Rzymu zapowiadającym kanonizację obojga błogosławionych jest jednak tylko jedno zdjęcie. Nietrudno chyba zgadnąć czyje.
Czy ktoś pamięta mewę, która została cichym bohaterem ostatniego konklawe, siadając na kominie Kaplicy Sykstyńskiej? Po wyjściu z bazyliki znów zauważam mewę (czy to ta sama?), która znalazła sobie znamienne miejsce na odpoczynek – pomnik św. Piotra, którego dwóch następców, dwóch Namiestników Chrystusa, zostanie w niedzielę ogłoszonych świętymi Kościoła zbudowanego właśnie na św. Piotrze, na Opoce.
Powoli opuszczam Watykan. W drodze powrotnej, przy Bramie św. Anny, spotykam jeszcze abp. Mieczysława Mokrzyckiego, który przez kilka lat służył Janowi Pawłowi II jako drugi sekretarz. Zdążyliśmy zamienić ledwie kilka słów, gdyż metropolita lwowski był w drodze z jednego spotkania na drugie, ale widać po nim wielką radość, że już jutro Kościół potwierdzi oficjalnie, że pracował z człowiekiem świętym.