Watykan
Salwadorczycy dziękują Papieżowi za beatyfikację abp. Romero
„Bł. Óscar Arnulfo Romero, dobry pasterz, pełen miłości Boga i bliski swym braciom, żył dynamiką ewangelicznych Błogosławieństw aż do gwałtownej śmierci, którą zadano mu, gdy sprawował Eucharystię, Ofiarę największej miłości. W ten sposób przypieczętował własną krwią Ewangelię, którą głosił”. Tak Papież scharakteryzował męczeńskiego arcybiskupa stolicy Salwadoru, przyjmując w Watykanie 500-osobową kościelno-rządową delegację. Przybyła ona, by podziękować za jego beatyfikację, która odbyła się w maju tego roku. Ojciec Święty zwrócił uwagę, że również dzisiaj nadal wylewana jest krew licznych chrześcijańskich męczenników.
„Męczennik w istocie nie jest kimś, kto ma pozostać odstawiony do przeszłości. Nie jest pięknym wizerunkiem, który zdobi nasze świątynie i który wspominamy z pewną nostalgią. O, nie, męczennicy to bracia czy siostry nadal towarzyszący nam w tajemnicy świętych obcowania. Męczennik, zjednoczony z Chrystusem, nie przestaje się interesować naszym ziemskim pielgrzymowaniem, naszymi cierpieniami, naszymi udrękami” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek przypomniał, że w najnowszej historii Salwadoru do męczeńskiego świadectwa abp. Romero dołączyło się wielu innych braci i sióstr, jak zamordowany trzy lata przed nim, w 1977 r., jezuita o. Rutilio Grande, którego proces beatyfikacyjny jest w toku.
„Święty lud Boży, który pielgrzymuje w Salwadorze, ma jeszcze przed sobą wiele trudnych zadań. Nadal potrzebuje, tak jak wszyscy na świecie, głoszenia Ewangelii. Pozwoli mu ono, w komunii z jedynym Kościołem Chrystusowym, dawać świadectwo autentycznego życia chrześcijańskiego. Pozwoli mu też przyczyniać się do rozwoju narodu w poszukiwaniu prawdziwej sprawiedliwości, autentycznego pokoju i pojednania serc” – dodał Franciszek.
Na zakończenie przemówienia Papież dodał jeszcze osobistą refleksję.
„Męczeństwo abp. Romero nie dokonało się tylko w chwili jego śmierci. Było to męczeństwo-świadectwo, uprzednie cierpienie i prześladowanie aż do śmierci. Ale również późniejsze, bo kiedy już został zabity, to – czego byłem świadkiem jako młody ksiądz – zniesławiano go, obrzucano oszczerstwami, oczerniano. Zatem jego męczeństwo było kontynuowane, i to także przez jego braci w kapłaństwie i biskupstwie. Nie mówię o pogłoskach, bo sam te rzeczy słyszałem. A więc dobrze to widzieć też tak: człowiek nadal ponoszący męczeństwo. Po tym, jak oddał życie, nadal je oddawał, chłostany tym niezrozumieniem i oszczerstwami. To dodaje mi siły – sam Bóg to wie. Tylko Bóg zna historię poszczególnych osób. A ileż razy ludzi, którzy już oddali życie czy ponieśli śmierć, dalej kamienuje się najtwardszym kamieniem, jaki istnieje na świecie, mianowicie językiem” – powiedział Ojciec Święty.
Salwadorska delegacja kościelno-rządowa przybyła nie tylko, by dziękować za beatyfikację abp. Romero, ale także, by prosić o wpisanie go w poczet świętych. Jak poinformował przewodniczący episkopatu Salwadoru abp José Luis Escobar, do Watykanu przekazano już dokumentację o trzech cudach, jakie przypisuje się wstawiennictwu tego męczennika. Któryś z nich mógłby posłużyć do jego kanonizacji.