Świadkowie wiary
Senegalski uchodźca: papież dotknął moich ran
Franciszek obiecał modlitwę za tych wszystkich, którzy wciąż przetrzymywani są w libijskich łagrach oraz za kobiety i dzieci przemierzające Saharę w poszukiwaniu lepszego życia. Opowiada o tym Ibrahima Lo, który spotkał się z papieżem. Młody uchodźca z Senegalu podarował Ojcu Świętemu książkę, którą napisał, aby dać głos tym, którym się nie udało.
23-letni dziś Ibrahima Lo miał 16 lat, gdy podjął trudną drogą w poszukiwaniu lepszego życia. Został schwytany przez handlarzy ludźmi i na pół roku trafił do libijskich łagrów. Papieżowi pokazał głębokie blizny na swoich ramionach, którymi osłaniał twarz, gdy codziennie był bity i torturowany przez swych oprawców. „Papież dotknął moich blizn, a przez nie ran, które noszę głęboko w sobie. Zamknął oczy i modlił się. Był poruszony. Obiecał modlić się za tych, którzy leżą na dnie morza, za mężczyzn, kobiety i dzieci, którzy wciąż są zamknięci w libijskich lagrach, za tych, którzy przemierzają Saharę w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca. A także za biednych na całym świecie, za tych, którzy, zwłaszcza w Afryce, nie mają szans na kroplę wody czy talerz jedzenia. Za tych, którzy giną pod bombami” – powiedział Ibrahima Lo w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Senegalczyk wyznał, że spotkanie z Ojcem Świętym było dla niego ogromnym przeżyciem. „Zwykle widzi się go z daleka, otoczonego mnóstwem ludzi, a ja byłem blisko niego, mogłem go przytulić” - wyznał. Dodał, że w czasie audiencji papież dopytywał, gdzie teraz mieszka, jak się ma i jak potoczyło się jego życie. Ibrahima podarował Franciszkowi swoją książkę „Chleb i woda. Z Senegalu do Włoch przez Libię”, w której opisuje dramat, którego doświadczył na uchodźczej drodze oraz historie wielu ludzi, których spotkał na szlaku. Wielu z nich zmarło z wyczerpania na Saharze, inni zginęli w morskich otchłaniach, w czasie przeprawy łodzią do Europy. „Powiedziałem papieżowi, że jestem muzułmaninem, ale zostałem skautem, ponieważ wierzę w braterstwo. Powiedział mi: «Wszyscy jesteśmy braćmi i dziećmi Boga». Bardzo mnie to uderzyło” – opowiada Ibrahima.
Senegalski uchodźca wyznał Franciszkowi, że wyjechał ze swej ojczyzny, ponieważ stracił wszystkich bliskich, została mu tylko jedna ciotka. Chciał też zostać dziennikarzem, by móc opowiadać światu o rozgrywających się w Afryce dramatach i dać głos tym, którzy go nie mają. Temu służą książki, które napisał. Druga z nich nosi tytuł: „Nowa podróż – mój głos od wybrzeży Afryki po drogi Europy”. Pisze w niej m.in. o swej przeprawie przez morze, która zakończyła się katastrofą kutra: „Większość moich towarzyszy drogi wyszła na ląd w czarnych workach, wtedy zrozumiałem, że im się nie udało”. Senegalczyk podkreślił, że wszyscy bali się przeprawy przez morze, ale jeszcze większy był strach przed powrotnym trafieniem w ręce Libijczyków: „W tym momencie lepiej byłoby umrzeć na morzu niż wrócić do Libii, aby doświadczyć niekończącego się cierpienia”. Z papieżem rozmawiał o bliznach, które nosi na ciele i sercu, na które, jak powiedział, „nie ma lekarstwa, nie ma lekarza ani szpitala”, ponieważ są to choroby, które wielu Ibrahimów zawsze będzie nosić w sobie.
W audiencji z Ojcem Świętym, która odbyła się 2 lipca uczestniczył również Ebrima Kuyateh, pochodzący z Gambii oraz Mbengue Nyimbilo Crepin, który pierwszy raz spotkał się z papieżem w listopadzie ubiegłego roku, kiedy świat dowiedział się o jego tragicznej historii. Jest on bowiem mężem Fati Dosso i ich córki Marie, które zmarły z pragnienia na pustyni podczas przeprawy z Kamerunu do Europy. Obecni byli również przedstawiciele organizacji pozarządowej Mediterranea Saving Humans, która pomaga migrantom przeprawiającym się przez Morze Śródziemne dotrzeć do Europy.