Wspomnienia
Spotkanie, które się nie skończyło
Profesor Stanisław Grygiel – filozof i przyjaciel Jana Pawła II – w rozmowie z biurem prasowym archidiecezji krakowskiej opowiada o przezroczystości Papieża Polaka, o metaforze dziury w płocie i o wieczorze, który ciągle trwa.
Profesor Grygiel poznał Jana Pawła II w 1958 roku. Był wtedy studentem polonistyki i zależało mu na seminarium doktoranckim u Wojtyły – biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej. Przyszły papież zasugerował mu temat, który dotyczył filozofii Sartre’a, tłumacząc, że poglądy francuskiego myśliciela będą doskonałym narzędziem do rozbicia marksizmu. – Spotkałem normalnego człowieka, który nie myślał o sobie przez górne „c”. Normalny, rzeczowy, skromny, zapatrzony w to, czego szukał. A szukał prawdy. Takiej, która pomogłaby Polakom w Polsce żyć i odnaleźć siebie – wspomina profesor i dodaje, że kardynał Wojtyła był człowiekiem, który nie rzucał się w oczy, ale podczas rozmowy „wciągał w siebie”. – Nie w swoją osobę – on był przezroczysty, wciągał w pytanie o prawdę. – tłumaczy.
Prawda, pojmowana jako najwyższa wartość, na trwale połączyła ucznia z nauczycielem, a podążanie za nią ukierunkowało życie profesora i jego rodziny. Na zaproszenie Ojca Świętego rodzina Grygielów przyjechała do Watykanu, a pan Stanisław rozpoczął pracę w Papieskim Instytucie Jana Pawła II przy Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie. – Pytanie o prawdę, która jest sensem życia, staje mi się coraz bliższe. Ja się coraz bardziej staję tym pytaniem. Lata robią swoje. Myślę, że on wprowadził mnie w życie, które jest filozofowaniem.
Profesor podkreśla, że osoba Jana Pawła II jest mu cały czas bliska, paradoksalnie teraz jeszcze bardziej, kiedy papież przebywa w domu Ojca, ponieważ w każdej chwili może z nim porozmawiać. – Czasami nadal mi się wydaję, że siedzę obok niego, w mieszkaniu ks. prof. Różyckiego i pytam: co mam robić? Jak ksiądz widzi moją pracę? Dziś pytam go o rzeczy bardziej podstawowe, ostateczne. W tym sensie ten wieczór ciągle trwa. To jest spotkanie, które się nie skończyło.
Profesor Grygiel był jednym z pierwszych czytelników dzieł Jana Pawła II. Kiedy pracował jako redaktor „Znaku” z niecierpliwością wyczekiwał na kolejne rękopisy, które wielokrotnie były pretekstem do niekończących się dysput filozoficznych o miłości, nadziei, wolności i śmierci. Jedno z ważniejszych wspomnień profesora dotyczy grudniowego wieczoru w 1974 roku, kiedy obaj – zatopieni w myślach i rozmowie – spacerowali do późna alejkami Parku Jordana w Krakowie. – Kiedy ocknęliśmy się z naszych rozważań było ok. 23.30 i wszystkie bramy parku były zamknięte. Trochę się denerwowałem. Żona wiedziała, gdzie jestem, ale w tamtych czasach wszystko mogło się zdarzyć, zwłaszcza jak spacerowało się z kardynałem. On to zauważył. Chwycił mnie za rękę i powiedział, że wie, gdzie jest dziura w płocie.
Tematem ich filozoficznej zadumy i medytacji była wtedy śmierć. Dziura w płocie stała się dla profesora metaforą życiowej paschy, przejścia z ziemskiego życia do wieczności. – Aby przejść do innego życia, trzeba znaleźć dziurę w płocie. – komentuje.
Profesor doskonale pamięta moment, w którym dowiedział się, że Karol Wojtyła został powołany na Stolicę Piotrową. Siedział w domu z synem i przez radio usłyszał wiadomość o wyborze, która choć nie była dla niego zaskakująca, mocno nim wstrząsnęła. – Oczekiwałem tego, ale mimo wszystko – wstrząsnęło mną to (…) Całą noc chodziliśmy po Krakowie. To była nieprawdopodobna noc! Bił „Zygmunt”, odprawiano Msze św. w kościołach, a drzwi większości z nich były otwarte. Wolność. Zupełna wolność. Władze nad tym nie panowały (…)Wybór papieża zmienił moje życie. Tego 16 października myślałem i czułem, że coś będzie. Ale nie wiedziałem konkretnie, co.
Pan Stanisław z niepokojem patrzy na obecne czasy, w których ponownie nawiązuje się do idei Marksa. Ideologia marksizmu jest dzisiaj bardziej niebezpieczna niż wtedy, kiedy żył Lenin i Stalin, ponieważ w dobie terroru, ludzie szukali prawdy i wolności. Współcześnie – zdaniem profesora – wsącza się w społeczeństwo marksistowskie myślenie, któremu nikt się nie sprzeciwia. Podważa się również sakrament małżeństwa, Eucharystii, pokuty i pojednania. Bez nich niepotrzebny jest sakrament kapłaństwa. Nadzieją jest powrót do aktu stworzenia, o czym nieustannie przypominał w swoim nauczaniu Jan Paweł II. – Czy świat wróci do korzeni? Mam nadzieję, że tak. Chrystus mówi, że Jego słowa będą trwać. W Chrystusie Bóg Ojciec wszystko stwarza. To jest dla mnie źródło nadziei!
Na zakończenie rozmowy, profesor podkreślił, że najważniejszym pytaniem, jakie powinien stawiać sobie każdy człowiek jest pytanie o prawdę. Wiąże się ono z wolnością, którą rozumie on jako patrzenie w niebo. – Wolność to zapuszczanie korzeni w niebo! To jest wielkość. Jak zapuszczam korzenie tu, to jestem zniewolony! Modlitwą trzeba trzymać się Boga. Nie ma innego wyjścia!