Uroczystości
Św. Franciszek Salezy - patron dziennikarzy i prasy katolickiej
Dziś wszyscy dziennikarze, deklarujący się jako katolicy, obchodzą swoje święto. W liturgii Kościoła wspominamy świętego Franciszka Salezego – patrona dziennikarzy i katolickiej prasy.
Święty Franciszek od public relations
Początek powszechnie dostępnych publikatorów sięga XIX wieku. Dopiero od dwustu lat możemy mówić o prasie masowej, a dzieje filmu, radia, telewizji czy internetu są jeszcze krótsze. Dlaczego, więc patronem środków masowego przekazu jest żyjący na przełomie XV i XVI wieku francuski teolog i filozof, doktor Kościoła?
Najłatwiej byłoby napisać, bo takich podopiecznych przypisał mu papież Pius XI w 1923 roku, kiedy ogłosił go opiekunem i orędownikiem twórców środków społecznego przekazu. Nadanie jakiemuś świętemu konkretnego patronatu nie jest, jednak, działaniem przypadkowym. Zwykle nawiązuje w jakiś sposób do życiorysu osoby wyniesionej na ołtarze.
Święty Franciszek Salezy urodził się 26 sierpnia 1567 w Thorens-Glières w zamożnej rodzinie szlacheckiej. Od dziecka zapewniono mu bardzo dobrą edukację i przygotowywano do wygodnego, arystokratycznego życia. Młody Franciszek popadł w depresję (słysząc protestanckie tezy o predestynacji duszy wmówił sobie, że jest skazany na potępienie). Z apatii uwolniła go żarliwa modlitwa do Najświętszej Maryi Panny. Wówczas miał także zdecydować o poświęceniu swojego życia Bogu. Nie zgodził się na małżeństwo z wybraną przez ojca „dobrą partią”, ukończył studia prawnicze, lecz po nich wstąpił do seminarium. Po przyjęciu święceń kapłańskich ze względu na swoją niebywałą inteligencję i dobre pochodzenie został rektorem katedry w Genewie.
Pracując w katedrze otrzymał od biskupa zadanie przywrócenia na łono Kościoła katolickiego mieszkańców kantonu Chablais, którzy masowo dokonywali konwersji na kalwinizm. Misja powierzona młodemu Franciszkowi była bardzo trudna – wielu poprzednich księży nie sprostało wyzwaniu. Klasyczna agitacja z kościelnej ambony nie przynosiła rezultatu. Święty Franciszek postanowił, więc tworzyć traktaty o religii i dogmatach w formie krótkich, zrozumiałych przez większość odbiorców artykułów objaśniających prawdy wiary chrześcijańskiej w świetle Pisma Świętego. Franciszek Salezy nie ograniczał się do odczytywania swoich prac w katedrze. Drukował je w setkach egzemplarzy i umieszczał w przestrzeni publicznej – naklejał na płotach i murach, kolportował do domów (tak jak dziś kolportowane są gazetki promocyjne supermarketów). Odtąd, zazwyczaj, raz w tygodniu mieszkańcy w okolicy znajdowali pod swoimi drzwiami drukowane homilie, napisane językiem żywym i obrazowym, podejmujące konkretne tematy i jasno przedstawiające problem. Swoje myśli publikował także w prasie (trzeba pamiętać, że ówczesne gazety różniły się od dzisiejszych – były wydawane rzadziej i trafiały tylko do najbogatszych mieszkańców).
Rezultaty przekroczyły najśmielsze oczekiwania. Do Kościoła rzymskiego powrócili niemal wszyscy będący pod wpływem nauk Kalwina. Nośniki informacji wykorzystane przez świętego Franciszka można uznać za media, jak na koniec szesnastego wieku, masowe. Ksiądz Salezy odkrył nowy sposób na ewangelizację i wykorzystał powszechność druku. Był genialnym kościelnym PR-owcem i redaktorem.
W dowód zasług za przyprowadzenie zbłąkanych dusz święty Franciszek został wkrótce biskupem Genewy. Będąc ordynariuszem tej dużej, francuskiej diecezji ściśle współpracował z zakonem kapucynów. Angażował się w pomoc ubogim. Mimo natłoku zajęć nie zaniedbywał pracy naukowej. Pozostawił po sobie wiele fascynujących dzieł teologicznych – na przykład „Wprowadzenie do życia pobożnego" czy mistyczny "Traktat o miłości bożej". Jest współzałożycielem, do spółki ze św. Joanną de Chantal, zakonu wizytek. Ostatnie lata życia spędził mieszkając w chacie ogrodnika zakonu sióstr wizytek. Zmarł nagle, najprawdopodobniej z powodu udaru lub zawału, 28 grudnia 1622 roku. Franciszek Salezy został beatyfikowany w 1661 roku przez papieża Aleksandra VII, który następnie kanonizował go w roku 1665. Uznany za doktora Kościoła przez Piusa IX w 1877 roku.
Nowy współpatron
Przy okazji święta katolickich dziennikarzy, warto także wspomnieć o błogosławionym Manuelu Lozano Garrido. Jest to pierwszy świecki dziennikarz wyniesiony do rangi błogosławionego. Urodził się w wielodzietnej, ubogiej rodzinie 9 sierpnia 1920 roku w Linares na południu Hiszpanii. Od dziecka był bardzo pobożny i pracowity. Kiedy w Hiszpanii wybuchła wojna domowa miał zaledwie szesnaście lat. W czasie wojennej zawieruchy stracił ojca. Będąc członkiem Akcji Katolickiej w sekrecie przynosił Komunię Świętą więźniom reżimu. Został złapany i osadzony. Po zakończeniu wojny wyszedł z więzienia. Udało mu się zdać egzamin dojrzałości i dostać na studia. W 1940 roku rozpoczął pracę jako dziennikarz. Współpracował z kilkoma pismami religijnymi oraz z agencją prasową Prensa Asociada. Był świetnie zapowiadającym się reporterem i publicystą. Niestety, na dalszej drodze jego kariery stanęła przewlekła choroba. Zachorował na zapalenie rdzenia kręgowego. Po kolei „wypadały” mu kolejne funkcje życiowe. Najpierw został przykuty do wózka, a po kilkunastu latach stracił wzrok. Mimo kalectwa nadal tworzył artykuły – swoje teksty nagrywał na magnetofon. Nagrania spisywała jego siostra. Swój krzyż niósł bez słowa skargi. Poddawał się Woli Bożej, a na codzienną walkę z bólem umacniał się udziałem w Eucharystii i przyjmowaniem Ciała Chrystusa. Jego dziennikarskie teksty przepełnione były ewangelicznymi treściami. Zmarł 3 listopada 1971 roku w opinii świętości. Beatyfikowany został 12 czerwca 2010 roku.