Polska
Św. Maksymilian Maria Kolbe patronem miasta Oświęcim
- Zaczęło się konanie w bunkrze głodowym. Długich 17 dni. Zbliżanie się do śmierci. Ale równocześnie na przekór potędze kłamstwa i przemocy - przechodzenie ze śmierci do życia - mówił o św. Maksymilianie Marii Kolbe abp Marek Jędraszewski podczas Mszy św. sprawowanej z okazji 77 rocznicy śmierci św. Maksymiliana w KL Auschwitz. Tegoroczna uroczystość miała szczególny wymiar - została połączona z ogłoszeniem św. Maksymiliana Marii Kolbego patronem miasta Oświęcim. Dekret odczytał o. Piotr Suder OFMConv, franciszkanin.
Biskup Roman Pindel ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej powitał zebranych na dorocznej uroczystości rocznicy śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego. Wśród zgromadzonych byli członkowie rodziny św. Maksymiliana oraz przedstawiciele rządu z wicepremier Beatą Szydło i samorządowcy.
W wygłoszonej homilii abp Marek Jędraszewski przypomniał, że napis „Arbeit macht frei", wywodzi się z Biblii i jest parafrazą słów Chrystusa „Wahrheit macht frei" czyli „Prawda czyni wolnym". Jak wiadomo napis u wejścia do obozu był wielkim kłamstwem, bo praca tam miała wyniszczyć i pozbawić człowieczeństwa, a nie przywrócić wolność. - O. Maksymilian otrzymał nr 16670 i już nie jako człowiek i nie jako ojciec franciszkanin, ale jako numer doświadczał na co dzień obozowej poniewierki i okrutnego wyniszczenia.
Arcybiskup przypomniał, że ojciec Kolbe był w oddziale kierowanym przez kryminalistę, który kiedyś skatował go tak bardzo, że wyglądał na martwego. Kazano zakopać jego ciało, ale obozowi koledzy spostrzegli, że jeszcze żyje, wzięli go i umieścili w rewirze.
Metropolita w dalszych słowach wskazał na miłość Chrystusa, którą poznać możemy po tym, że oddał swoje życie. To zobowiązuje nas - Jego wyznawców - byśmy i my oddawali życie za swoich braci. - Kiedy poznanie Chrystusa przestaje być czysto teoretycznym a staje się istotą codzienności chrześcijańskiego myślenia i postępowania odkrywa się ta niezwykła przestrzeń bycia chrześcijaninem, o której św. Jan pisał: „Przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci". Z tego wynikają jasne konsekwencje. Ci, którzy odrzucają chrześcijaństwo trwają w śmierci, bo nie miłują. Co więcej, każdy kto nienawidzi swego brata już jest zabójcą.
Arcybiskup podkreślił, że tak jak pisał to św. Jan do pierwszych chrześcijan, którzy byli prześladowani, by nie dziwili się, że świat ich nienawidzi, skoro opowiedzieli się po stronie życia, tak o. Maksymilian na pewno nie dziwił się temu, że SS-mani bali się jego wzroku i krzyczeli: „Patrz w ziemię, nie na nas!" - Nie chcieli spotykać się ze wzrokiem, w którym było odbicie życia wiecznego.
Metropolita przytoczył także słowa, jakie wypowiedział o. Maksymilian na kilka tygodni przed śmiercią do współwięźnia: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość". Przypomniał, że dnia 29 lipca 1941 roku, po ucieczce więźnia wybrano dziesięciu, którzy skazani zostali na karę śmierci głodowej. I rozległ się płacz jednego z nich - Franciszka Gajowniczka. Ojciec Maksymilian wystąpił z szeregu i poprosił, by mógł ofiarować swoje życie w zamian za życie tego szlochającego więźnia. - Zaczęło się konanie w bunkrze głodowym. Długich 17 dni. Zbliżanie się do śmierci. Ale równocześnie na przekór potędze kłamstwa i przemocy - przechodzenie ze śmierci do życia. Bo był wkupiony w Chrystusa, bo poznał Jego miłość, a te 17 dni umierania z głodu były kolejnym etapem wchodzenia w mękę Chrystusa, która była naznaczona jednym wielkim dziełem przebaczenia i miłosierdzia.
Metropolita podkreślił, że dobito o. Kolbe w przeddzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, dnia, w którym czcimy tajemnicę Jej uwielbionego ciała, a we wspomnieniu więźnia, który wynosił ciało zmarłego o. Maksymiliana czytamy, że jego ciało było czyste i promieniowało. - Kościół wyniósł go do chwały ołtarzy, wskazując co znaczy poznać Chrystusa, co znaczy przejść ze śmierci do życia, co znaczy znosić nienawiść tego świata, ale ostatecznie co znaczy, że Chrystus i tylko On ma słowa życia wiecznego.
Niemiecki duchowny katolicki, arcybiskup Bambergu Ludwig Schick, podkreślił, że przykład o. Maksymiliana Kolbego wskazuje na miłość Chrystusa, która jest silniejsza niż nienawiść, egoizm i obojętność, ponieważ ta miłość zwyciężyła nawet tutaj - w Auschwitz.
Uroczystość rozpoczęła się przejściem przez bramę obozową oraz złożeniem kwiatów i zniczy na placu apelowym, pod ścianą straceń i w celi św. Maksymiliana Marii Kolbego.