Świat
Synod: Byli anglikanie ostrzegają przed „duchem epoki”
Głos w sprawie trwającego w Kościele katolickim Synodu o synodalności zabrali ostatnio byli duchowni anglikańscy, którzy obecnie są katolickimi księżmi. Porównoując go z drogą reform Kościoła anglikańskiego, przestrzegają przed popełnieniem tym samych błędów co na Wyspach, które przyczyniły się do odejścia ze wspólnoty nie tylko wielu wiernych, ale również ich pasterzy.
Byli anglikańscy duchowni z bólem wypowiadają się na temat postsynodalnych reform, które nastąpiły w ich macierzystej wspólnocie, w tym wyświęcania kobiet na księży i biskupów. Zrzeszający ich Ordynariat Personalny Matki Bożej przestrzega przed, jak to określono: „rządem synodalnym”. Obawom tym przeciwstawia się Austen Ivereigh, biograf Franciszka, współautor dokumentu synodalnego Kościoła Anglii i Walii, który zauważa, że „wielu byłych anglikanów ma problem ze zrozumieniem natury synodalności katolickiej, która jest bardziej zbliżona do procesu rozeznania kościelnego niż do zarządzania Kościołem anglikańskim, którego uprawnienia delegowane są przez parlament Wielkiej Brytanii”. Ivereigh przypomina również, że decyzje podejmowane przez biskupów i papieża zapadają „po uważnym wysłuchaniu Ducha Świętego”. I to jest właśnie ten argument, które szczególnie mocno podkreślają byli członkowie Kościoła anglikańskiego, zalecając szczególną ostrożność. Christopher Lamb komentator BBC na temat Watykanu i spraw Kościoła, na łamach The Tablet odnotowuje, że „ci, którzy zainwestowali w sukces drogi synodalnej, są niczym innym jak bezpośrednią obecnością i natchnieniem Ducha Świętego”. „Raport [synodalny] nie jest badaniem opinii ani ćwiczeniem socjologicznym, ale słuchaniem Ducha Świętego, ćwiczeniem, które przynagla lud Boży – świeckich, duchowieństwo i biskupów – do kontynuowania «wspólnego kroczenia» drogą synodalną, pomimo pułapek”, czytamy w tekście brytyjskiego dziennikarza. Zarazem pyta on jednak, czy toczone rozmowy i wysłuchanie gwarantują obecność i natchnienie Ducha Świętego? Taką troskę wyrażają byli anglikanie, ufając, że ich głos również zostanie wysłuchany. Proszą o szczególną ostrożność w kwestii synodalnych konsultacji z ludźmi, którzy nie znają wiary, lub którzy jej nie praktykują. Taki pogląd wyraża m.in. były anglikański biskup, Michael Nazir-Ali, który w zeszłym roku został wyświęcony na kapłana Kościoła katolickiego. Zwracając się do Federacji Konferencji Biskupów Azji w Bangkoku, ks. Nazir-Ali zauważył, że osoby, które nie praktykują wiary „potrzebują katechizacji, a być może nawet ewangelizacji”. A to, zdaniem księdza Nazir-Alego wydaje się kłócić z pojęciem „zmysłu wiary” (sensus fidelium) zwykłych wierzących, który Międzynarodowa Komisja Teologiczna w 2014 roku określiła jako nadprzyrodzony „instynkt prawdy Ewangelii”.
Słuchając głosu byłych anglikańskich duchownych, Christopher Lamb stawia ważne pytanie: „W jaki sposób ktoś, kto celowo odwrócił się od Kościoła lub odmawia praktykowania swojej wiary, tworzy Kościół?”. W swoim artykule zauważa: „w świecie anglikanizmu zasadniczej części lewicowego, socjologicznego przejęcia Kościoła towarzyszyła prawie zawsze obietnica, że Duch Święty był bardzo ważną częścią projektu. Tymczasem pod koniec procesu okazało się, że postępowcy w istocie pomylili Ducha Świętego z duchem epoki”. Byli anglikanie mają nadzieję podzielić się swoim doświadczeniem, dotyczącym niebezpieczeństwa, jakie może spotkać integralność Kościoła Katolickiego. Mówią oni o tym, co stało się z ich pierwotną wspólnotą. Kiedy przesadnie przejęła się ona duchem epoki nastąpił w niej ogromny podział, duchowe zubożenie, niespójność teologiczna i w rezultacie śmiertelne osłabienie wiary.