Aktywnie
Szlakiem za Wojtyłą #1 Fundacja Szlaki Papieskie
Zapraszamy do wspólnego odkrywania szlaków górskich na terenie naszej archidiecezji, które niegdyś przebył Karol Wojtyła – jako młodzieniec, ksiądz, biskup, kardynał a nawet papież. W kolejnych artykułach będziemy publikować ciekawostki związane z Ojcem Świętym, daną okolicą oraz propozycje tras. Wyrusz szlakiem za Wojtyłą!
Naszą główną przewodniczką jest Urszula J. Własiuk, pomysłodawczyni Szlaków Papieskich i autorka m.in. przewodników „Szlaki Papieskie. Jestem synem tej ziemi”.
Szlakami Papieskimi nazywamy trasy górskie i kajakowe, którymi turystycznie wędrował, od dziecka po wyjazd do Watykanu, Karol Wojtyła. Poprowadzone są najczęściej wzdłuż tradycyjnych szlaków turystycznych, ale bywają też odcinki poza nimi. Za podstawę ich wytyczenia posłużyły wspomnienia osób wędrujących z ks. Wojtyłą, książeczki GOT, wpisy do ksiąg parafialnych i tym podobne dokumenty. Granice gmin, powiatów i diecezji zmieniały się na przestrzeni lat, zatem szlaki są podzielone tylko na pasma górskie.
Ich oznaczenie to żółty krzyż malowany na niebieskim tle, wsparty na trójkącie przedstawiającym górę świętości (Mons Sanctorum), która odnosi się do duchowego wymiaru wędrówki. Na początku szlaków często znajdują się również niebieskie tablice ze schematyczną mapką Szlaków Papieskich w danym paśmie.
Szlaki Papieskie są inicjatywą oddolną. Powstały dzięki bezinteresownemu zaangażowaniu wielu osób z miłości do Ojca Świętego i chęci upamiętnienia jego śladów na rodzinnej ziemi.
Pilnujcie mi tych szlaków
Jak wyjaśnia Urszula J. Własiuk, idea Szlaków Papieskich zrodziła się z fascynacji osobą Jana Pawła II. Wychowanie w wierzącej rodzinie, która kształtowała w niej również patriotyczne postawy, sprawiło, że zaciekawiła się postacią Ojca Świętego, który w swoich przemowach dzielił się prawdą i miłością do Ojczyzny oraz jej historii. – Trzeba było żyć w czasach komuny, żeby wiedzieć, do jakiego stopnia byliśmy tym wszystkim przytłoczeni. Wiedziałam z domu o „Czerwonych makach na Monte Cassino” i o Katyniu. Ale w momencie, gdy staje na forum publicznym człowiek takiego formatu i mówi to wszystko bez żadnych zahamowań, to robi to ogromne wrażenie. Wtedy nabiera się odwagi, żeby mówić to samo – wyznaje.
Po 1989 r. pani Urszula zaczęła spełniać jedno ze swoich marzeń, jakim było wydawanie widokówek. Na rynku praktycznie ich nie było, a jeśli się pojawiały, to nie przedstawiały historycznych walorów danego miejsca. Jako miłośniczka turystyki, przyrody i historii, pierwsze swoje kartki przygotowała z Beskidu Wyspowego i Gorców.
Szukając miejscowych ciekawostek, coraz częściej natrafiała na wspomnienia ludzi związane ze spotkaniami z Karolem Wojtyłą. Opowiadali, że tu przechodził, tam usiadł przy nich i czymś go poczęstowali. Łącząc te informacje z tymi z „Zapisu drogi. Wspomnienia o nieznanym duszpasterstwie ks. Karola Wojtyły”, wyłonił jej się fascynujący obraz. Szlaki i miejsca, w których był Karol Wojtyła, odkryła jako warte upamiętnienia.
Jednak najmocniejszym impulsem do podjęcia inicjatywy Szlaków Papieskich były słowa Jana Pawła II, które wypowiedział podczas Mszy świętej w Nowym Targu 8 czerwca 1979 r.: „Pilnujcie mi tych szlaków”. – Do tej pory nie potrafię powiedzieć, jak to się stało, że usłyszałam to w telewizji. Miałam przy sobie małe dziecko, a ono zawsze powoduje jakiś ruch – wskazuje autorka. – To były bardzo skromne przekazy. Jakimś cudem umknęło im to, że Ojciec Święty, żegnając się z góralami, powiedział tyle ciepłych słów. Wzruszyło mnie to, że taka osobistość przyjeżdża do swojej ojczyzny i mówi o szlakach turystycznych – dodaje.
Wspólnie dla Ojca Świętego
Pani Urszuli zależało na tym, by Szlaki powstawały w ramach współpracy z władzami lokalnymi, parafiami i mieszkańcami danego terenu. Widziała, że ludzie chcą zrobić coś dla Ojca Świętego. Jednak początki wcale nie były łatwe. – Gminy były obsadzone wiadomo jak, księża byli nieufni. Wcale im się nie dziwię. Przychodzi ktoś i mówi, że chce coś zrobić dla Kościoła i Ojca Świętego. A tu wszędzie komuna czyha – wspomina. Dobrze pamięta również sytuację, kiedy dostała propozycję sprzedaży pomysłu, którą od razu odrzuciła, ponieważ nie wyobrażała sobie zarabiania na Szlakach.
Liczne spotkania i rozmowy, wnikliwe wertowanie dokumentów parafialnych oraz ksiąg w schroniskach pozwalały odtwarzać trasy, które pokonał Karol Wojtyła na różnych etapach swojego życia. Ale nie chodziło tylko o wyznaczenie początku i końca wędrówki, lecz także o odkrycie motywacji i dobra, które zadziało się poprzez ten czas.
Sama autorka przywołuje historię spod szczytu Szczebel, gdzie widziała bp. Wojtyłę wędrującego z młodzieżą. O tym, że biskup idzie do góry, powiadomiła wszystkich zebranych „babcia Brońcia”, która szybko wróciła z sumy z Kasinki. – Miałam wtedy 16 lat i wyobrażałam sobie, że będzie szedł w mitrze. Maszerował pośrodku nich, w tej koszuli w kratę, w której często był fotografowany. Bardzo szybko szli na Szczebel. Musiała to być niezbyt oficjalna okazja, bo nie zostało to nigdzie odnotowane. Prawdopodobnie odwiedzał oazę lub zaprzyjaźnioną rodzinę – wskazuje.
To właśnie w Beskidzie Wyspowym powstał pierwszy Szlak. Natomiast dzieło utrwalania śladów Karola Wojtyły zostało rozpoczęte już wcześniej przez mieszkańców i turystów. Pierwszy Szlak Papieski powstał w 1983 r. po pobycie Jana Pawła II w Tatrach – turyści oznaczyli trasę przejścia papieża szyszkami i krzyżykami z gałązek w Dolinie Jarząbczej. Następnie powstały „Sursum Corda” z Ludźmierza do Zakopanego (1997 r.) oraz „Ostatnia wycieczka” Skawica–Krowiarki (2000 r.).
Symboliczne otwarcie i poświęcenie Szlaków Papieskich odbyło się 26 maja 2003 r. w Rabce-Zdroju. Dokonał go ks. prof. Maciej Ostrowski, diecezjalny duszpasterz turystów, a słowo do zebranych skierował kard. Franciszek Macharski. „Wszystkim miejscowościom, które Szlak Papieski jak krwioobieg łączy, niech Pan Bóg miłosiernie błogosławi” – mówił metropolita krakowski.
Informacja o tworzeniu Szlaków Papieskich dotarła również do Jana Pawła II. Bp Stanisław Dziwisz w liście z 8 maja 2003 r. napisał: „Przekazałem Ojcu Świętemu te informacje. Przyjął je z wdzięcznością, jako dowód wielkiej życzliwości i realizacji jego prośby: Pilnujcie mi tych szlaków. Serdecznie błogosławi Organizatorom”.
Z Ojcem Świętym 24h/7
– Od 20 lat jestem z Ojcem Świętym 24h/7. W pewnym momencie trzeba było rzucić to, co było pewniejsze. Sprawa Szlaków była tak pociągająca i rodziła poczucie odpowiedzialności, że mówiąc o takiej osobie, nie można robić tego na pół gwizdka – dzieli się U. Własiuk. – Świadectwem tego, kim jest dla mnie św. Jan Paweł II, jest moja praca. Cóż można ofiarować oprócz siebie? – stwierdza.
Opisując tę bogatą osobowość, autorka nie pomijała ludzi, z którymi spotykał się Karol Wojtyła. – To byli różni ludzie i każdy wnosił coś do jego osoby. To nie tylko znani, ważni i wykształceni. To też góralki ze spracowanymi rękami – podkreśla. – Mówi się, że Ojciec Święty był miłosierny. A konkretną historię opowiedział lekarz z Kalwarii Zebrzydowskiej, który usłyszał ją od Józefa Wiatra mieszkającego na krakowskich Dębnikach. Młody Wojtyła, przechodząc kiedyś obok leżącego, pijanego człowieka, ściągnął swoją koszulę i go nakrył. Bez niej przyszedł do Józia, a jego matka zapytała się, czemu jest tak ubrany. Odpowiedział, że nakrył człowieka na ulicy i nie mógł nic więcej dla niego zrobić. To przekazali skromni ludzie, którzy zaistnieli tylko w Szlakach Papieskich – podaje przykład U. Własiuk.
Relacje z różnych spotkań Ojca Świętego, historyczne ciekawostki o danym terenie oraz rozpisane trasy – takie informacje znajdują się w przewodnikach przygotowanych przez Urszulę Własiuk. – Jak ktoś idzie na Szlak Papieski z grupą, nie będzie musiał korzystać z innych źródeł, by przybliżyć też wątki historyczne – wyjaśnia. Obecnie wydano cztery z dziesięciu tomów.
O tym, jak kluczowa jest pamięć o tych wydarzeniach, mówi również ks. dr Stefan Misiniec, wieloletni opiekun duchowy Szlaków Papieskich. To historie, do których trzeba było dotrzeć i pokazać ich wielką wartość. Dlatego w przewodnikach przeczytamy nie tylko o tym, gdzie papież był, ale także z jakiego powodu. Jak zaznacza ks. Misiniec, jeśli Ojciec Święty w danym kierunku wędrował, to, obok wypoczynku, towarzyszyły temu głębsze motywacje.
– My, duszpasterze, o tym wiemy, ale może rzadko o tym mówimy. Wiemy, że dla funkcjonowania całości człowieka potrzebna jest synchronizacja pomiędzy pierwiastkiem duchowym, fizycznym i psychicznym. To nasza rola, by uświadamiać zabieganym ludziom, że mają nogi nie tylko po to, żeby gonić, ale żeby nosiły nasze człowieczeństwo; ręce nie tylko po to, żeby pracować fizycznie, ale też pisać, obsługiwać komputer czy sprawiać komuś radość przez powitanie – wskazuje. – Powinniśmy dzielić się spojrzeniem, że za tym szczytem jest coś ważnego. A tego zamyślonego, rozważającego człowieka zapytać, jak się czuje i porozmawiać z nim. To jest duszpasterstwo. Jestem przekonany i tego się dowiedziałem, że taki był ksiądz, biskup, kardynał i papież Wojtyła – dodaje kapłan.