Polska
Szukać punktów stycznych. Kard. Nycz spotkał się z dziennikarzami
Polska realna i medialna, Kościół realny i medialny to nie są dwie Polski, dwa Kościoły czy dwa światy, ale trzeba szukać punktów stycznych – powiedział kard. Kazimierz Nycz podczas dorocznego spotkania dziennikarzy, ludzi mediów i liderów opinii 15 stycznia w Domu Arcybiskupów Warszawskich. W tym roku miało ono inny charakter i rozpoczęło się od modlitwy za zmarłego dzień wcześniej prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
- Chcę być daleki od komentowania tego wydarzenia, ale wielka odpowiedzialność spoczywa na was dziennikarzach – zauważył kard. Nycz. Ludziom mediów poddał pod refleksję kwestię: „Co zrobić żeby nie było tak radykalnie dwóch odmiennych światów? W jaki sposób zmierzyć się z problemem przedstawiania, interpretacji tych samych faktów, żeby nie wychodziły z tego dwie Polski, dwa światy, dwa Kościoły?”
- W mediach stało się modne słowo „suweren” powtarzane przez polityków . Dlatego musicie pytać się w waszej pracy: co jest fundamentem, suwerenem? Oglądalność, sprzedaż reklam? Na ile suwerenem w przypadku waszego powołania jest prawda? – pytał metropolita warszawski. Dziennikarzom zwrócił uwagę, iż to prawda winna być punktem odniesienia, celem i fundamentem ich pracy.
Składając dziennikarzom życzenia w nowym roku podziękował im za codzienną pracę i przybliżanie obrazu świata. - Dziękuję też za pracę, która służy, by oblicze Kościoła, czasem mocno zamazane i zabrudzone, nie tylko pomagać oczyszczać ale też docierać do świetlanych postaci, które są Kościołem. Może nie są medialne ale są wpływowe w najgłębszym tego słowa znaczeniu – niesienia miłości i zbawienia – podkreślił kard. Nycz.
Tradycją spotkań opłatkowych dziennikarzy w Domu Arcybiskupów Warszawskich jest to, że ważne słowa które tu padają dla wielu pozostają na długo inspiracją do refleksji – zauważył rzecznik metropolity warszawskiego ks. Przemysław Śliwiński przedstawiając tegorocznego prelegenta ks. dr hab. Andrzeja Dragułę, publicystę i teologa z Uniwersytetu Szczecińskiego. W swoim wykładzie poruszył on problem „Kościół medialny – Kościół realny”.
Na czym polega różnica pomiędzy światem medialnym a realnym? Według prelegenta, w świecie realnym poznajemy i doświadczamy drugiego poprzez twarz – bezpośrednio. Natomiast ekran zwalnia nas od kontaktu z drugim człowiekiem, od patrzenia się w czyjąś twarz.
- Czyż nie robimy podobnie i my kapłani, dziennikarze, politycy? Komunikujemy się za pomocą memów, tweetów, postów nie pokazując twarzy i nie szukając cudzej twarzy, ale zakładając maskę a drugiego identyfikując poprzez maskę jego zawodu, opcji politycznej czy przynależności? – zastanawiał się prelegent.
W jego przekonaniu, szczególnie ważna jest dzisiaj medialna strategia personalizacji dlatego przestrzegał przed grożącą Kościołowi pokusą rozpoznawalności. – Ci, którzy mają największy wpływ niekoniecznie są tymi, o których najwięcej się mówi – zauważył ks. Draguła. I dodał, że na Kościół – w sensie wspólnoty a nie wizerunku instytucji – większy wpływ mają księża, którzy kompletnie bez rozgłosu spowiadają w I piątek miesiąca niż niejeden kato-celebryta.
- Na prawdziwy wizerunek Kościoła składają się dwa elementy, z jednej strony: słabość, bojaźń i „wielkie drżenie jego członków” a z drugiej – moc Boża. Słabość objawia się ostatnio mocniej niż kiedykolwiek, teraz trzeba, by objawiła się moc Boża – stwierdził teolog.
Jego zdaniem, „jedyny, pociągający Kościół to Kościół realny, prawdziwy; nawet tonący w słabości ale nie Kościół, który się podoba. Podobać się może nawet bardzo Kościół nieprawdziwy, ale zewnętrznie piękny i pociągający. Kościół, którego wizerunek może nawet wygrać z innymi wizerunkami, ale pozostanie fałszywy i będzie dawał fałszywe obietnice”. - Jest pokusa, by taki wizerunek Kościoła wykreować, ale twarz Chrystusa może się przebić jedynie przez realny obraz Kościoła a nie wykreowany – skonkludował.