Świadkowie wiary
Taki święty daje siłę
Jeśli ktoś dostanie się w ręce o. Pio, już od niego nie odejdzie. To święty, który „działa”, daje siłę, pozwala zbliżyć się do Boga, zachęca do pogłębienia z Nim więzi - przekonują członkowie Grup Modlitewnych Ojca Pio, które stały się fenomenem społecznym, skupiając na całym świecie miliony czcicieli stygmatyka z Pietrelciny.
Wszystko zaczęło się w 1947 r. od papieskiego wezwania Piusa XII, aby modlitwą zwyciężać zło. Najpierw powstała jedna grupa ściśle związana z o. Pio, a potem było ich coraz więcej. Kto może do nich należeć? Wszyscy, którzy za przykładem o. Pio chcą pogłębiać swoją wiarę i czynić dobro na rzecz innych.
Liczy się jakość
Najdłużej działającą GMOP w diecezji siedleckiej jest wspólnota przy parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie. W październiku będzie obchodziła 15-lecie istnienia. - Jestem w tej grupie od pierwszego spotkania. 19 stycznia 2003 r. z inicjatywy ówczesnego wikariusza ks. Sławomira Brodawki zorganizowano dzień o. Pio. Naszą parafię odwiedził wówczas o. Bogusław Piechuta, animator krajowy GMOP. Z pasją opowiadał o życiu i dziełach świętego z Pietrelciny. Wyświetlono też film o o. Pio. Pamiętam, że przyszło tak wiele osób, że niektórzy musieli stać na zewnątrz kaplicy - wspomina Krystyna Gomółka. - Postanowiliśmy, że taka modlitewna grupa musi powstać także w naszej parafii. Ówczesny proboszcz ks. Jan Kurek wyszedł naprzeciw oczekiwaniom wiernych. Niedługo później znajdująca się w dawnym wirydarzu kaplica otrzymała imię św. o. Pio. Dzisiaj stoi w niej piękna figura świętego kapucyna, są też jego relikwie oraz akt zatwierdzenia naszej grupy - mówi pani Krystyna.
Obecnie wspólnota liczy ok. 70 parafian. Głównie są to osoby starsze, w większości kobiety. - Z jednej strony trochę ubolewamy, że młodzi do nas nie przychodzą. Z drugiej - cieszy liczba stałych członków. Bo ważna jest jakość, a nie ilość - podkreśla K. Gomółka.
Duchowym opiekunem grupy jest ks. Robert Ponikowski. - Gromadzimy się każdego 23 dnia miesiąca. Spotkanie ma zawsze charakter modlitewno-formacyjny. Rozpoczyna się adoracją Najświętszego Sakramentu. Potem jest Msza św. w intencji członków. Po Eucharystii mamy konferencję dotyczącą duchowości naszego patrona. Modlimy się również za jego wstawiennictwem. Na koniec odbywa się ucałowanie relikwii świętego. Do grupy można dołączyć w każdej chwili - mówi ks. Robert. - O. Pio wzywał też do świadczenia miłości miłosiernej bliźnim. Staramy się wywiązać z tego, odwiedzając chorych. Modlimy się z nimi w ich domach, a świeccy pomagają w codziennych obowiązkach - dodaje kapłan. Ks. Robert nie ukrywa, iż liczy, że jubileusz 15-lecia, który zaplanowano na 23 października, przez konkursy, jakie przygotowano z myślą o dzieciach i młodzieży, przyciągnie młodszych członków. Bo o. Pio wciąż ma wiele do zaoferowania współczesnemu człowiekowi.
Każdego dnia
- Taki święty daje siłę, pozwala zbliżyć się do Boga, zachęca do pogłębienia z Nim więzi. O. Pio towarzyszy mi każdego dnia, często proszę go o pomoc. Kiedy bym się nie modliła za jego wstawiennictwem, zawsze wychodzi na dobre - zapewnia K. Gomółka. - Cieszę się, że w mojej parafii jest grupa, która w dzisiejszych, trudnych czasach jednoczy, wspiera i modli się we wszystkich sprawach Kościoła. W naszej wspólnocie są cztery matki kapłanów: ja oraz mamy Łukasza Celińskiego, Radka Jaworskiego, Przemka Radomyskiego. Omadlamy tych naszych synów, prosząc o wsparcie o. Pio. Poza tym dzięki tej grupie bardziej otworzyłam się na Boga i drugiego człowieka - podkreśla.
Również w życiu ks. Roberta święty stygmatyk obecny jest od lat. - Najpierw na moim kleryckim biurku pojawiła się książka o o. Pio. Zacząłem zgłębiać jego życiorys i duchowość. Towarzyszył mi przez całe seminarium. Potem nasze drogi nieco się rozeszły. Tymczasem na ostatnim wigilijnym spotkaniu w katedrze, gdzie wcześniej byłem wikariuszem, losowaliśmy cytaty. Ja trafiłem na słowa o. Pio, które - patrząc z dzisiejszej perspektywy - były takim upomnieniem się świętego o mnie. Potem okazało się, że przechodzę do Łukowa i jednym z moich duszpasterskich zadań będzie prowadzenie GMOP. Przypadek? Owszem, ale tylko dlatego, że - jak głosi powiedzenie - przypadek to świeckie imię Ducha Świętego - zauważa ks. Ponikowski.
Mój o. Pio
GMOP działa od lat również w parafii Matki Bożej Kodeńskiej w Pilawie. - Święty mówił, że modlitwa jest kluczem, który otwiera skarbiec Bożego serca. Ten, kto zagłębi się w tę treść, zrozumie, co człowiek może zyskać dzięki modlitwie. Wiele osób mówi, że przychodząc na spotkania, ładują akumulatory na cały miesiąc - twierdzi proboszcz i opiekun duchowy grupy ks. kan. Andrzej Banasiuk, dodając, iż o. Pio to szczególny święty. - Mamy jego relikwie i chociażby z tego powodu jest nam bliski. Dla mnie jest wzorem kapłana i spowiednika - wyznaje, przytaczając historię z życia o. Pio: kiedy ktoś, spowiadając się u niego, próbował banalizować grzechy i upraszczać swoją trudną historię, ojciec odsyłał go, mówiąc: „Tak nie będzie. Spowiedź to spotkanie z Bogiem na serio”.
Pilawska grupa liczy ok. 30 osób. Jej członkowie spotkają się każdego 23 dnia miesiąca. - Na ołtarzu stawiane są relikwie o. Pio. Czujemy wówczas, jakby naprawdę był obecny wśród nas. Zresztą coraz więcej osób bierze udział w naszych nabożeństwach. To świadczy, że ludzie garną się do o. Pio i mocno wierzą w jego orędownictwo - podkreśla animatorka grupy Alina Żołądek. - Sama zawsze zwracam się do niego o pomoc, bo to wyjątkowo skuteczny święty. Podpowiada mi, jak rozwiązywać problemy. Mówię o nim „mój o. Pio” - dodaje.
Lubi namieszać
Jedną z młodszych GMOP jest wspólnota działająca w parafii Chrystusa Miłosiernego w Dęblinie. Zawiązała się jesienią ubiegłego roku. - Kilka tygodni temu, bo w sierpniu, dostaliśmy od biskupa siedleckiego dokument zatwierdzający, który wysłaliśmy do San Giovanni Rotondo. 12 listopada otrzymamy relikwie o. Pio i pismo oficjalnie powołujące wspólnotę - mówi jej opiekun duchowy ks. Arkadiusz Bylinka, za którym o. Pio przywędrował z Łukowa, gdzie kapłan prowadził grupę modlitewną świętego. - Towarzyszy mi chyba od zawsze. Doświadczyłem jego wstawiennictwa w wielu duszpasterskich sprawach. To święty, który naprawdę lubi namieszać. Efekt zawsze jest korzystny dla człowieka - wyznaje.
Zapach świętości
Dęblińska GMOP, do której należy 36 członków, już się spotyka. - Przyznam, że byłam pozytywnie zaskoczona tym, że tyle osób od razu zadeklarowało chęć przystąpienia do wspólnoty. W dodatku dołączają kolejne. O. Pio działa. I to dosłownie - zapewnia Dagmara Jarosz, animator. Jako dowód opowiada własną historię. - Może zabrzmi to niezbyt skromnie, ale wydaje mi się, że święty z Pietrelciny mnie wybrał. Kiedy ksiądz ogłosił, że odbędą się wybory do władz naszej GMOP, nie bardzo chciałam iść na spotkanie. Wychodząc z kościoła, ociągałam się. Gdy dotarłam do furty, poczułam piękny zapach lilii. Zapytałam towarzysząca mi znajomą katechetkę, czy czuje to, co ja. Potwierdziła. Tymczasem w pobliżu nie było żadnych kwiatów. Dopiero potem, kiedy grupa wybrała mnie na lidera, przypomniałam sobie ten zapach, a także, iż przecież towarzyszył on o. Pio, co potwierdzali ci, którzy mieli szczęście poznać go osobiście. Pomyślałam, że to nie może być przypadek, bo przecież w planie Bożym nie ma takiego słowa. Kilka lat wcześniej trafiła do moich rąk Koronka do Najświętszego Serca Jezusowego, którą codziennie odmawiał o. Pio. Modliłam i modlę się nią z ogromnym pietyzmem, bo wiem, jak ogromne łaski można dzięki niej otrzymać. Zresztą sama się o tym przekonałam, gdy poczułam zapach lilii - dodaje z uśmiechem.
GMOP tworzą w większości kobiety. - Nie dziwi mnie to, bo Kościół generalnie jest żeński. Dlaczego? Ze względu na bliską relację z Matką Bożą kobiety kochają Różaniec, do odmawiania którego zachęcał o. Pio. Mam jednak nadzieję, że dołączy do nas młodzież. Chciałabym bowiem, by młodsze pokolenie uczyło się miłości do Różańca od starszych - dodaje D. Jarosz. Myśli też o utworzeniu w przyszłości strony internetowej dęblińskiej GMOP. Jednak na razie pani Dagmara chce skoncentrować się na pielęgnowaniu ziarna, które zostało zasiane. - Zainteresowanie, jakie wzbudza ta grupa, pozwala mieć nadzieję, że owoce będą obfite - podsumowuje.
3 PYTANIA – o. Roman Rusek OFMCap, krajowy asystent GMOP
Nie ma chyba diecezji, w której nie byłoby GMOP?
To prawda. Wręcz, mówiąc kolokwialnie, w ostatnich latach przybywa ich niczym grzybów po deszczu. Obecnie w całej Polsce jest ich ponad 300. Tylko w tym roku założyłem osiem nowych GMOP. Poza tym w ponad 100 parafiach są relikwie o. Pio. To wyjątkowy święty, który swoim życiem pokazuje, jak wiele dobrego można uczynić, jeśli żyje się autentyczną modlitwą. Zobaczmy, ilu pięknych dzieł dokonał kapłan, który za życia w oczach przełożonych i niektórych ludzi nie uchodził przecież za świętego. Dom Ulgi w Cierpieniu, domy dla osób starszych, domy dla dzieci - to tylko niektóre z nich. O. Pio modlił się i uczył modlitwy ludzi przykładem swojego życia. Uczy także dziś. Wielokrotnie jestem tego świadkiem jako krajowy asystent GMOP.
Mówi się, że GMOP to fenomen społeczny. Na czym on polega?
O. Pio jest świętym, który działa. Powiedział, że za życia uczynił tyle, ile mógł, a po śmierci zrobi jeszcze więcej. I to się sprawdza. Dzisiaj święty pomaga przemieniać ludzkie życie, uzdrawia, na co są liczne dowody. Według o. Pio GMOP mają być szkołami wiary i ogniskami miłości. I tak jest, ponieważ ich członkowie modlą się i czynią dobro. W formacji wspólnot największy nacisk kładzie się na uczynki miłosierdzia. Obecnie np. budujemy studnię w Afryce, pomagamy rodzinom w Syrii, zbieramy żywność, odzież, odwiedzamy chorych.
GMOP działają według statutu. Jakie są jego najważniejsze punkty?
Każda grupa ma kierownika duchowego, lidera świeckiego, jego zastępcę oraz sekretarza. Funkcjonowanie wspólnoty opiera się na modlitwie różańcowej, odmawianiu Nowenny do Najświętszego Serca Pana Jezusa (jedna z ulubionych modlitw o. Pio), uczestnictwie w Mszach św. i adoracji Najświętszego Sakramentu. Istotne są także świadectwa, które dają członkowie, dzieląc się z innymi tym, jak przez o. Pio Bóg działa w ich życiu. Grupy spotykają się co najmniej raz w miesiącu, regularnie odbywają się rekolekcje i dni skupienia.
Dziękuję za rozmowę.