Wywiady
Takiej izolacji i samotności większość z nas nie doświadczyła nigdy
Szlachetna Paczka opublikowała po raz drugi „Raport o Samotności”. O tym, jak wygląda współczesna samotność i jak zmieniło się jej postrzeganie w czasie pandemii oraz czy może być ona przyczyną chorób rozmawiamy z Joanną Sadzik, prezes Stowarzyszenia WIOSNA, organizatora Szlachetnej Paczki.
Łukasz Kaczyński: Jaki jest cel tego raportu?
Joanna Sadzik: - To nasz drugi „Raport o Samotności”, w którym podsumowujemy ostatni rok. Szlachetna Paczka pomaga przez cały rok, przez ostatnie 12 miesięcy szczególnie samotnym seniorom. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak zdrowie fizyczne. A gdy patrzę na to jak funkcjonujemy, to mam wrażenie, że często o tym zapominamy. W pandemii mówimy o myciu rąk, dystansie społecznym, kolejnych obostrzeniach, a nie dbamy o kontakt, nie zaspokajamy potrzeby poczucia bezpieczeństwa czy relacji z innymi ludźmi, co przekłada się na nasze zdrowie psychiczne. Chcemy w tym dokumencie pokazać, jak jest rzeczywiście. Że najtrudniej mają ci, którzy przed pandemią nie mieli łatwo.
Czym jest więc samotność i jak zmieniło się jej postrzeganie w pandemii?
- Samotność obecnie to nie wybór, a konieczność, często zalecona przez lekarza. To stres, strach o przyszłość, o pracę, o rodziców, dziadków czy o tych co w szpitalu. Pani Irena płacze, bo boi się, że jak umrze, nikt nie zajmie się jej synem, który ma 45 lat i jest osobą leżącą po wypadku, nawet nie je samodzielnie. Samotność to również chorowanie w szpitalu. Często bez dostępu do jakiegokolwiek kontaktu z bliskimi. Jest wszechobecna, często wstydzimy się o niej mówić, bo jak tu w obliczu śmierci mówić, że czuję się trochę gorzej, bo mieszkam sam lub sama. Są poważniejsze problemy.
O ile wzrosła liczba samotnych osób? Da się to w ogóle zmierzyć?
- To był najbardziej samotny rok w życiu wielu z nas. Takiej samotności i długiej izolacji od rodzin I od kolegów ze szkoły czy pracy większość z nas nie doświadczyła nigdy. Przez ten rok wszyscy staliśmy się trochę bardziej samotni. Wielu z nas często czuje, że może liczyć wyłącznie na siebie. Po pierwszej fali solidarności społecznej emocje opadły. Jesteśmy mniej skłonni do rozglądania się wokół siebie. Gdy rozmawiamy z seniorami, słyszymy często: „boję się, że umrę w samotności”. Gdy rozmawiamy z dziećmi z Akademii Przyszłości, mówią: „tęsknię za kolegami”.
Jakie problemy mogą być następstwem samotności?
- Samotność może być przyczyną całkiem poważnych chorób. Depresja, zaburzenia odżywiania, problemy z ciśnieniem - nie kojarzymy ich z życiem w pojedynkę. Chcemy raportem zwrócić uwagę, że wizyta u specjalisty jest niezbędna, gdy ktoś ma trudności w wykonywaniu codziennych zajęć, ma obniżony nastrój, problemy ze snem bądź brakuje mu motywacji. Brak chęci do życia powinien budzić nasz niepokój. Podobnie jak bóle głowy, nerwobóle, bóle żołądka, problemy z pamięcią i koncentracją, drażliwość lub chęć izolacji od innych. A tylko 18% osób, które mają epizody depresyjne korzysta z pomocy lekarza. W 2020 r. po raz pierwszy od dwudziestu lat liczba osób podejmujących próbę samobójczą przekroczyła granicę 12 tys. osób w skali roku. Niemal połowa z nich zakończyła się śmiercią. To wstrząsające dane, które nie są słyszalne obok wszystkich informacji o pandemii.
Które grupy społeczne są w największym stopniu dotknięte samotnością?
- Dorośli, osoby starsze, dzieci - samotność dotyka bez względu na grupę wiekową. 41-letnia Karolina mieszka z Januszem i 16-letnim synem Mateuszem w małym domku pod lasem, bez łazienki i bieżącej wody. Czerpią ją ze studni. Jeden pokój służy im zarówno za kuchnię, jak i sypialnię. Przed pandemią Janusz pracował w lesie na pełen etat. Rodzina żyła skromnie, ale wystarczało im do pierwszego. Karolina nie pracowała, bo nie mają samochodu, a z ich wsi nie ma żadnych dojazdów do miasta. Po zakupy jeździ autostopem. Już na początku pandemii pracodawca Janusza zmniejszył jego wymiar pracy do pół etatu, a zimą odesłał mężczyznę na bezpłatny urlop. Rodzina straciła jedyne źródło utrzymania. Pozostały zasiłki - zbyt jednak skromne, by związać koniec z końcem. Po opłaceniu rachunków zostawało im 56 złotych na osobę. Latem zbierają grzyby i jagody, z których przygotowują przetwory na zimę. Nie dla siebie, a na sprzedaż, by choć odrobinę podratować rodzinny budżet. Karolina mówi, że zimą jest najgorzej. Nie mają w domu komputera, więc Mateusz nie bierze udziału w lekcjach online. Karolina pomaga mu w nauce na własną rękę. Wciąż też na samotność szczególnie narażeni są seniorzy. Wszystkie zagrożenia, które niesie ze sobą starość i samotność, w pandemii stały się jeszcze bardziej przerażające. Do ciszy i pustki dołączył strach. Również ten najbardziej paraliżujący - przed umieraniem w samotności. Rodziny często skupiają się na dzieciach, ich zdalnej nauce czy zamkniętym przedszkolu. Z uwagi na dbałość o zdrowie seniorów nie oddaje się już wnuków pod ich opiekę. Osoby starsze czują się niepotrzebne i zbędne. Odstawione na boczny tor.
Czy w dobie pandemii istnieje jakieś lekarstwo na samotność?
- Często kluczowa jest trafna ocena, aby wychwycić moment, w którym lęk paraliżuje życie człowieka i zaczyna wyraźnie wpływać na zdrowie fizyczne. W takich przypadkach potrzebna może okazać się pomoc specjalisty. Najważniejsze jest poznanie potrzeb drugiego człowieka i postawienie pytań: „czego potrzebujesz?” lub „jak mogę Ci pomóc?”. Równo rok temu Szlachetna Paczka uruchomiła też projekt „Dobre Słowa - Telefon Dla Seniorów”, dzięki któremu starsze osoby mogą usłyszeć: nie jesteście sami. Dzwoniący otrzymują eksperckie wsparcie psychologów i terapeutów, którzy wysłuchają i udzielą bezpłatnej porady. W pogotowiu są również wolontariusze Szlachetnej Paczki, którzy, jeśli senior chce, przejmują kontakt i stają się takimi towarzyszami telefonicznymi, a gdy trzeba robią zakupy, pomagają w załatwieniu spraw przez internet. Telefon 12 333 70 88 jest czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 10:00-12:00 oraz 17:00-19:00.
Jak przezwyciężyć samotność w sytuacji, kiedy dystans społeczny jest tak ważny?
- Trzymajmy dystans fizyczny, nośmy maseczki, ale jednocześnie zacieśniajmy kontakty. Zadbajmy o te osoby, o których wiemy, że mieszkają samotnie. Zadzwońmy, by posłuchać co mają do powiedzenia. Nasi wolontariusze spędzają czas na rozmowach, szczególnie z osobami starszymi. Wystarczy jedna dłuższa rozmowa w tygodniu, żeby samotna starsza pani poczuła się lepiej. Każdy z nas potrzebuje przynajmniej jednego człowieka, na którego może liczyć. Dbajmy o tych, którzy są wokół nas.