Wywiady
Ten pontyfikat się nie skończył
Kard. Stanisław Ryłko, archiprezbiter papieskiej bazyliki większej Santa Maria Maggiore w wywiadzie dla biura prasowego archidiecezji krakowskiej wspominał datę 16 października 1978 roku. W tamtym czasie dopiero od dwóch miesięcy był w Krakowie (wcześniej przebywał na studiach) jako prefekt w seminarium.
– Pamiętam ten moment, kiedy do seminarium dotarła wiadomość, że kardynał Wojtyła został wybrany papieżem. Pamiętam wybuch radości kleryków. Wszyscy spontanicznie wybiegli na ulice Krakowa. To była wielka radość, którą dzielili z mieszkańcami Krakowa. I późnym wieczorem głos Dzwonu Zygmunta, a wiadomo, że Zygmunt w Krakowie odzywa się tylko w najważniejszych momentach dla miasta i dla Polski. I niewątpliwie to był taki historyczny moment.
Kardynał wspominał, że trudno było wtedy przewidzieć skutki pontyfikatu Jan Pawła II, ale podkreślił, że wszyscy mieli świadomość, że otwiera się jakaś nowa karta historii, która nie wiadomo co przyniesie, ale z radością i ufnością patrzyło się w przyszłość wierząc, że Boża Opatrzność czuwa. – Jestem wychowankiem seminarium krakowskiego. Pamiętam i przechowuję do dzisiaj krótki list noszący jego podpis. (…) List, który informował mnie, że zostałem przyjęty do seminarium w 1963 roku.
Z czasów seminarium kard. Ryłko wspomina także wielką bliskość Wojtyły wobec kleryków. Często ich odwiedzał i dużo z nimi rozmawiał. – Ale dla nas najważniejsze było coś jeszcze, o czym mało kto wie. On co piątek odprawiał Drogę Krzyżową właśnie w seminarium. Droga Krzyżowa była wówczas na korytarzu seminaryjnym. I wtedy, kiedy już wszyscy klerycy spali, a więc pomiędzy godziną 22.00 a 23.00 przychodził do seminarium i sam na klęczkach odprawiał Drogę Krzyżową. Myśmy o tym wiedzieli, nieraz go podpatrywaliśmy. To był dla nas wzór modlitwy. Pasterz, który prowadzi swój Kościół na klęczkach przed Panem.
Kardynał wspomniał także późniejsze lata współpracy z Janem Pawłem II w Watykanie. – Czas mojej bezpośredniej współpracy z Ojcem św. tutaj w Stolicy Apostolskiej trwał od 1987 roku aż do jego śmierci. Był to najpiękniejszy okres w moim życiu kapłańskim. To było jakieś najbardziej głębokie doświadczenie tajemnicy Kościoła właśnie w osobie następcy Piotra. O tym nie mówiło się, ale wszyscy mieliśmy to odczucie, że spotykamy się ze świętym, z człowiekiem wielkiej modlitwy i z człowiekiem wielkiego czynu, który z tej modlitwy wypływał.
Mocno podkreślił, że Jan Paweł II naprawdę był człowiekiem, który odmienił oblicze świata. To, że Europa zaczęła wreszcie oddychać dwoma płucami, zachodnim i wschodnim to niewątpliwie była jego wielka zasługa. – To jest pontyfikat, który wcale się jeszcze nie zakończył. Dziedzictwo Jana Pawła II wciąż inspiruje ludzi. I to, co jest ciekawe i co mnie ciągle uderza, że przychodzi nowe pokolenie Polaków i nie tylko, którzy z Janem Pawłem II nie mieli okazji się spotkać, a jednak czują się zafascynowani postacią Jana Pawła II, starają się go poznać i do niego się modlą. Dowodem na to jest jego ołtarz w bazylice św. Piotra, ołtarz noszący jego relikwie. O każdej porze dnia, gdy tylko bazylika jest otwarta, przed tym ołtarzem są ludzie, którzy się modlą i to nie tylko Polacy. Ludzie z całego świata i młodzi, dorośli i starzy.
Na zakończenie rozmowy kard. Stanisław Ryłko zwrócił uwagę, że wciąż potrzeba obudzenia nowej świadomości tego kim był i co zostawił nam Jan Paweł II. – Ciągle oczekujemy jakiejś nowej recepty na odnowę świata, również na odnowę Kościoła. A mamy klejnoty, które nam zostawili wielcy święci, a pomiędzy nimi jest także św. Jan Paweł II. I pora, abyśmy umieli je odkrywać, abyśmy umieli wcielać je w życie z pełną świadomością i odpowiedzialnością.