Nauczanie
Teologia ciała: 47. Relacja między tym, co „etyczne” a tym, co „erotyczne”
Najważniejszy cykl katechez Jana Pawła II po raz pierwszy od 40 lat w oryginalnej wersji dźwiękowej. Najpierw streszczenie Jana Pawła II w języku polskim, a natępnie cała katecheza z tłumaczeniem na język polski.
47. Relacja między tym, co „etyczne” a tym, co „erotyczne”
1 Prowadząc nasze cotygodniowe rozważania na temat tej wypowiedzi Chrystusa z Kazania na Górze, w której mówi On o przykazaniu „Nie cudzołóż”, a następnie przyrównuje „pożądanie” („pożądliwe patrzenie”) do „cudzołożenia w sercu”, staramy się odpowiedzieć sobie na pytanie: czy słowa te tylko (i nade wszystko) oskarżają „serce” ludzkie, czy też stanowią przede wszystkim wezwanie pod jego adresem. Wezwanie — rzecz jasna — o charakterze etycznym. Wezwanie ważne i istotne dla samego etosu Ewangelii. Odpowiadamy, że słowa te stanowią przede wszystkim takie właśnie wezwanie.
Równocześnie staramy się te refleksje przybliżyć do tych „szlaków”, po jakich chadza — w odnośnej dziedzinie — świadomość ludzi współczesnych. Już na dawniejszym etapie naszych rozważań wspomnieliśmy o erosie. To greckie wyrażenie, które z mitologii przeszło do filozofii, a z kolei trafiło do języka literatury i do mowy potocznej, jest — w przeciwieństwie do słowa „etos” — obce i nieznane na terenie biblijnym. Jeśli słowem „etos”, znanym Septuagincie i Nowemu Testamentowi, posługujemy się w niniejszych analizach tekstów biblijnych, to czynimy to z uwagi na znaczenie ogólne, jakiego nabrało ono w filozofii i teologii, ogarniając w swej treści złożone dziedziny dobra i zła zależnego od ludzkiej woli, dobra i zła moralnego poddanego prawom sumienia i wrażliwości ludzkiego „serca”. Słowo „eros” oprócz tego, że jest imieniem własnym postaci mitologicznej, posiada swe znaczenie filozoficzne u Platona, które zdaje się różnić od znaczenia obiegowego, a także od znaczenia, jakie zwykle posiada w literaturze pięknej. Oczywiście, że musimy tutaj uwzględnić cały wachlarz znaczeń, które różnią się od siebie odcieniami, zbliżając się bardziej do postaci mitologicznej, bądź też do treści filozoficznej, bądź też odchodząc w kierunku widzenia nade wszystko „somatycznego” czy też „seksualnego”. Uwzględniając taki rozległy wachlarz znaczeń, wypada również w sposób zróżnicowany oceniać to, co łączy się z „erosem” i bywa określane jako „erotyczne”.
2 Wedle Platona, „eros” oznacza tę siłę wewnętrzną, która porywa człowieka ku wszystkiemu, co dobre, prawdziwe i piękne. Owo „porwanie” wskazuje w tym wypadku na intensywność podmiotowego aktu ducha ludzkiego. Natomiast w znaczeniu obiegowym — a także w literaturze pięknej — owo „porwanie” zdaje się być nade wszystko zmysłowej natury. Wywołuje ono wzajemne dążenie dwojga: mężczyzny i kobiety, do zbliżenia i zjednoczenia ciał, tego zjednoczenia, o którym mówi Rdz 2,24. Pozostaje sprawą interpretacji „erosa”, jeśli pytamy, czy wyraża ono to samo, co opis biblijny (przede wszystkim Rdz 2,23-25), który niewątpliwie daje świadectwo wzajemnej fascynacji i odwiecznego wezwania człowieka poprzez jego męskość i kobiecość do owej „jedności w ciele”, jaka ma równocześnie urzeczywistniać zjednoczenie — komunię osób. I dla tej właśnie interpretacji „erosa” (a równocześnie jego stosunku do etosu), kluczowe znaczenie posiada również to, w jaki sposób zrozumiemy owo „pożądanie” z Kazania na Górze.
3 Wydaje się, że język potoczny bierze nade wszystko pod uwagę to znaczenie „pożądania”, które poprzednio określiliśmy jako „psychologiczne”, a można by je nazwać również „seksuologicznym” przy założeniach, które ograniczają się do nade wszystko przyrodniczej, „somatycznej” i sensualistycznej interpretacji ludzkiego erotyzmu. (Nie chodzi w tym miejscu żadną miarą o zaniżenie wartości badań i wiedzy w tej dziedzinie, chodzi tylko o zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo ograniczenia i wyłączności.) Otóż w znaczeniu psychologicznym albo seksuologicznym pożądanie wskazuje na podmiotową intensywność dążenia do przedmiotu z uwagi na jego charakter seksualny (wartość seksualną). Owo dążenie ma swą podmiotową intensywność ze względu na swoiste „porwanie”, które ogarnia i opanowuje sferę emotywną człowieka i wciąga jego „cielesność” (jego somatyczną męskość względnie kobiecość). Kiedy w Kazaniu na Górze słyszymy o „pożądaniu”, o człowieku (mężczyźnie), który „patrzy pożądliwie” na kobietę, słowa te — rozumiane w znaczeniu „psychologicznym” (seksuologicznym) — odnoszą się do sfery zjawisk, które wedle obiegowego języka bywają określane właśnie jako „erotyczne”. W granicach wypowiedzi z Mt 5,27-28 chodzi tylko o akt wewnętrzny, natomiast jako „erotyczne” bywają określane przede wszystkim te sposoby działania, wzajemnego zachowania się mężczyzny i kobiety, które są zewnętrznym wyrazem takich właśnie aktów wewnętrznych. Tym niemniej zdaje się nie ulegać wątpliwości, że przy takim rozumieniu trzeba by położyć prawie znak równości pomiędzy „erotyczne” a „płynące z pożądania” (i służące zaspokojeniu samej pożądliwości ciała). Jeśli tak, to słowa Chrystusa z Mt 5,27-28 zawierałyby sąd negatywny o tym, co „erotyczne”, a zwracając się do serca ludzkiego, stanowiłyby zarazem jakieś surowe przestrzeżenie przed „erosem”.
4 Jednakże wspomnieliśmy już poprzednio, iż „eros” ma wiele odcieni znaczeniowych. I dlatego też, próbując określić stosunek wypowiedzi z Kazania na Górze (Mt 5,27-28) do rozległej dziedziny zjawisk „erotycznych”, czyli owych działań i zachowań wzajemnych, wśród których mężczyzna i kobieta zbliżają się do siebie i łączą się z sobą w jedność ciała (por. Rdz 2,24), należy liczyć się z tą wielością odcieni znaczeniowych „erosa”. Wydaje się bowiem rzeczą możliwą, ażeby — biorąc pod uwagę jego znaczenie platońskie — w obrębie pojęcia „eros” znalazło się miejsce dla tego etosu, dla tych treści etycznych, a pośrednio także teologicznych, które na drodze niniejszych sukcesywnych analiz zostały wydobyte z Chrystusowego odwołania się do „serca” w Kazaniu na Górze. Chyba nawet znajomość wielu odcieni znaczeniowych „erosa” oraz tego, co w zróżnicowanym doświadczeniu i opisie człowieka różnych epok, w różnych punktach długości i szerokości geograficznej, bywa określane jako „erotyczne”, może dopomóc w zrozumieniu swoistego i złożonego bogactwa tego „serca”, do którego Chrystus odwołał się w swej wypowiedzi z Mt 5,27-28.
5 Jeśli przyjmiemy, że „eros” oznacza siłę wewnętrzną, która „porywa” człowieka w stronę tego, co prawdziwe, dobre i piękne, to wówczas w obrębie tego pojęcia widać także otwartą drogę ku temu, co Chrystus chciał wyrazić w Kazaniu na Górze. Słowa z Mt 5,27-28, jeżeli są „oskarżeniem” serca ludzkiego, to równocześnie i daleko bardziej jeszcze są skierowani do niego wezwaniem. Owo wezwanie jest kategorią właściwą dla etosu odkupienia. Wezwanie do tego, co prawdziwe, dobre i piękne, oznacza w etosie odkupienia równocześnie konieczność przezwyciężenia tego, co płynie z trojakiej pożądliwości. Oznacza też możliwość i konieczność przetworzenia tego, co zostało obciążone pożądliwością ciała. Niemniej, jeśli słowa z Mt 5,27-28 są takim wezwaniem, to w takim razie oznaczają one, że „eros” i „etos” w tej dziedzinie (erotycznej) nie rozchodzą się z sobą, nie przeciwstawiają się sobie wzajemnie, ale są wezwane do spotkania się w sercu człowieka — i w tym spotkaniu przynoszą owoce. Godny „serca” ludzkiego jest taki kształt tego, co „erotyczne”, który zarazem jest kształtem etosu: tego, co „etyczne”.
6 Jest to stwierdzenie niezmiernie ważne równocześnie dla etosu i etyki. Z tym ostatnim bowiem pojęciem łączy się bardzo często znaczenie „negatywne” — dlatego, że etyka niesie z sobą normy i przykazania, a także zakazy. Słowa z Kazania na Górze na temat „pożądania” („pożądliwego patrzenia”) skłonni jesteśmy rozumieć także wyłącznie jako zakaz — zakaz w dziedzinie erosa (czyli w dziedzinie „erotycznej”). Bardzo często też na takim tylko rozumieniu sprawy poprzestajemy, nie starając się odsłonić wartości — głębokich i istotnych zaprawdę wartości — jakie zakaz ten osłania, to znaczy: zabezpiecza. Ale nie tylko zabezpiecza. Również udostępnia i wyzwala, jeżeli nauczymy się otwierać nasze „serca” ku tym wartościom.
Chrystus w Kazaniu na Górze tego właśnie nas uczy. Ku temu skierowuje ludzkie „serce”.
(5.11.1980)