Życie
Uratowane dziecko
Anioł Roman Domínguez González przyszedł na świat 14 sierpnia 2002 r. w szpitalu miejskim w San Pedro de Ycuamandyju w Paragwaju. Chłopiec urodził się zatruty mazią płodową. Jego szyja była okręcona pępowiną. Dziecko nie oddychało...
Kiedy położna Blanca Durate zorientowała się, co się dzieje z chłopcem, zaczęła masować klatkę piersiową dzieciątka, by przywrócić akcję serca, i przeprowadziła sztuczne oddychanie metodą „usta-usta”. Jako że nie widziała żadnego efektu, pobiegła do pokoju lekarzy, gdzie zastała anestezjologa. Udał się on pośpiesznie do sali operacyjnej, z której zabrał butlę z tlenem, by podać go dziecku, kontynuując reanimację.
Położna, ratując dziecko, przywoływała wstawiennictwa służebnicy Bożej siostry Marii Felicji od Jezusa Eucharystycznego, karmelitanki bosej z Paragwaju. Dużo o niej słyszała i czytała. Urzekła ją jej postać. W szpitalu rozpowszechniała obrazki z modlitwą o jej beatyfikację i o łaski za jej przyczyną.
Bianca bardzo się ucieszyła, gdy po dziesięciu minutach ratowania dziecka anestezjolog stwierdził, że jego serce zaczęło bić. Pojawił się też oddech, gdy akurat przybyła wezwana z domu lekarz pediatra Nidia Fernández de Zara. „Była przerażona wyglądem noworodka, który był cały zielony. Powiedziała więc do położnej, że to dzieciątko idzie do nieba. Wówczas Blanca wzmogła swoje westchnienia do służebnicy Bożej, prosząc, aby miała wzgląd na stroskanych rodziców, i oddała życie dziecka w jej ręce. Lekarka zaś przejęła od anestezjologa działania reanimacyjne, podając niemowlęciu adrenalinę poprzez pępowinę i kontynuując wspomaganie oddychania tlenem pod ciśnieniem. Dopiero około pół godziny po porodzie dziecko zaczęło oddychać o własnych siłach i jego serce podjęło regularne funkcjonowanie” – wyjaśnia karmelita o. Szczepan Praśkiewicz. Zakonnik podkreśla, że rokowania nie były najlepsze i niebezpieczeństwo utraty życia ciągle noworodkowi groziło.
Przeniesiono chłopca na salę intensywnej terapii i umieszczono w inkubatorze. Położna Bianca zachęciła rodziców, babkę i krewnych niemowlęcia do modlitwy za wstawiennictwem siostry Marii Felicji o jego zdrowie i życie. Rodzina ochoczo podjęła to wezwanie.
Po czterech dniach chłopiec został przewieziony do szpitala Lambaré w stolicy kraju Asunción. Tam pozostawał przez kolejne 10 dni. „Trosce lekarzy towarzyszyła równoczesna modlitwa najbliższych maleńkiego pacjenta. W czternastym dniu po przyjściu na świat malec został wypisany ze szpitala w dobrym stanie” – informuje o. Praśkiewicz.
Ojciec Święty Franciszek zatwierdził cud wyproszony za wstawiennictwem Czcigodnej służebnicy Bożej siostry Marii Felicji od Jezusa Eucharystycznego, karmelitanki bosej z Paragwaju. Droga do jej beatyfikacji została otwarta. Uroczystość odbędzie się najprawdopodobniej w czerwcu w Asunción, stolicy Paragwaju, gdzie spoczywają doczesne szczątki służebnicy Bożej. Będzie ona pierwszą błogosławioną Paragwaju.
Maria Felicja Guggiari Echeverría urodziła się w Villarrica del Espíritu Santo w południowym Paragwaju 12 stycznia 1925 r. Kiedy miała 16 lat, wstąpiła do Akcji Katolickiej, zaangażowała się w działalność religijną, poświęcając Panu Bogu swoją młodość.
Była lubianą katechetką, animatorką religijną w środowiskach akademickich oraz opiekunką chorych i starców.
Gdy miała 30 lat, wstąpiła do klasztoru karmelitanek bosych w Asunción. Przyjęła imię zakonne: siostra Maria Felicja od Jezusa Eucharystycznego. Zmarła tam w opinii świętości zaledwie 4 lata później, 28 kwietnia 1959 r. Nazywana jest zdrobniale „Chiquitungą”, tzn. „Maleńka”. Tak w dzieciństwie nazywał ją jej ojciec, a potem określenie to przylgnęło do niej ze względu na jej pokorę, prostotę i uniżoność.
W 2010 r. Benedykt XVI zatwierdził heroiczność jej cnót. Zawołaniem tej najbliższej błogosławionej Karmelu Terezjańskiego były słowa: „Niech moje życie zatonie w nieskończonym morzu Jezusowej miłości”.