Watykan
Urodzony w Wielką Sobotę Benedykt XVI kończy 95 lat
Urodzony w Wielką Sobotę 1927 r. Benedykt XVI kończy dziś 95 lat. „Jestem wdzięczny za to, że moje życie od początku było zanurzone w tajemnicy paschalnej, to znak błogosławieństwa” – mówił w jednym z wywiadów. Przyznawał, że jego życie to naprzemienne okresy cierpienia, po których następują powroty do światła zmartwychwstania. Jednym z najtrudniejszych momentów była dla niego II wojna światowa, kiedy przyszłemu papieżowi wydawało się, że jego młode życie zakończy się na polach bitew.
W 2010 r. Benedykt XVI odwiedził Turyn, gdzie określił Całun Turyński „Ikoną Wielkiej Soboty”. Podkreślił, że współczesna cywilizacja coraz bardziej pogrąża się w ciemności i wkracza w wielkosobotnią noc. W rozważaniu w turyńskiej katedrze wrócił do czasów II wojny światowej, wspominał obozy zagłady, zniszczenie Hiroszimy i Nagasaki. Podkreślał, że ukrycie Boga jest częścią duchowości współczesnego człowieka, co czyni pustkę w sercach, która coraz bardziej się rozszerza. Obecnie, kiedy w sercu Europy toczy się krwawy konflikt, a świat stoi przed możliwością wybuchu III wojny światowej i zagłady nuklearnej, słowa papieża brzmią proroczo. Jednak Benedykt XVI nie zakończył swojego przemówienia tą ponurą diagnozą. Zauważył, że człowiek wierzący w mrokach Wielkiej Soboty naszych dziejów może dostrzec światło i usłyszeć budzący nadzieję głos kochającego Boga.
„Wszyscy odczuwamy czasem przerażające poczucie opuszczenia. Tym, co najbardziej przeraża nas w obliczu śmierci, jest właśnie to, że jako dzieci boimy się być sami w ciemności i tylko obecność osoby, która nas kocha, może nas uspokoić – mówił Benedykt XVI. – Tak właśnie stało się w Wielką Sobotę: w królestwie śmierci zabrzmiał głos Boga. Stało się to, co było nie do pomyślenia: Miłość przeniknęła do «otchłani». Nawet w skrajnych ciemnościach najbardziej absolutnej ludzkiej samotności możemy usłyszeć głos, który nas wzywa, i znaleźć rękę, która nas podniesie i wyprowadzi.“
Obecnie, wkraczając w ostatni etap swojej ziemskiej wędrówki, Benedykt XVI przeżywa osobistą Wielką Sobotę, która – jak głęboko wierzy – zakończy się Niedzielą Zmartwychwstania. „Fizycznie jest słaby i wątły, ale jest w dobrym nastroju” – mówi w rozmowie z radiem Horeb osobisty sekretarz papieża-emeryta abp Georg Gänswein.
„95 lat to poważny wiek. Nie będziemy dziś świętować urodzin, bo Wielka Sobota jest dniem, w którym wspominamy czas przebywania Chrystusa w grobie. Niedziela Wielkanocna będzie czasem modlitwy, a następnie, w oktawie Wielkanocy, przyjadą mniejsze delegacje i kilka osób, aby złożyć papieżowi życzenia – mówi abp Georg Gänswein. – Od jakiegoś czasu Benedykt XVI samodzielnie nie celebruje liturgii Triduum Paschalnego, jest na to za słaby, jego głos nie ma już wystarczającej siły, ale koncelebruje i uczestniczy w modlitwie z wielkim wewnętrznym skupieniem. To z niej, dzień po dniu czerpie siłę do życia.“