Film
Watykańska premiera filmu o św. Maksymilianie
W Watykanie zaprezentowano wczoraj film o św. Maksymilianie Kolbe „Dwie Korony”. Premierowa projekcja miała miejsce w Sali imienia kard. Andrzeja Marii Deskura. Obecni byli reżyser Michał Kondrat, odtwórca głównej roli Adam Woronowicz, a także polski ambasador przy Stolicy Apostolskiej Janusz Kotański i minister Beata Kempa.
W Watykanie film został przyjęty bardzo pozytywnie. Michał Kondrat wyznał, że zależało mu na tej projekcji, aby świat mógł lepiej poznać postać świętego, który powszechnie jest znany tylko jako męczennik.
Ks. Andrzej Majewski SJ, dyrektor programowy Radia Watykańskiego, rozmawiał po seansie filmowym z Adamem Woroniczem, który wcielił się w postać o. Maksymiliana.
„Myślę, że wszyscy pamiętamy te wydarzenia z wizyty Papieża Franciszka w Auschwitz i jego pobyt w celi śmierci. To milczenie, został tam bez kamer. Cały świat pytał wtedy: kim jest ten Kolbe? Czasem tak bywa w naszym życiu zawodowym, że są momenty, wydarzenia, postacie, albo role, kiedy czujemy, że ten nasz zawód ma ogromny sens, żeby szerzyć dobro i mówić o nim innym. Albo że obraz, czy aktor grający ma wielką siłę oddziaływania i tę pozytywną i tę negatywną, niestety też. Ale mamy ogromną siłę, aby dotrzeć do ludzi poprzez obraz i ich zainspirować, dotknąć, wzruszyć. Rzecz dotyczy bowiem emocji. Może coś pozytywnego, dzięki takiemu obrazowi zrodzi się w sercu człowieka?
Panie Adamie, to już kolejny film, w którym wciela się Pan w rolę kapłana, księdza katolickiego. To wybór czy przypadek?
Nie wiem, historia zatoczyła koło. Pamiętam, że była taka scena, autentyczna, grana nie przeze mnie, ale przez młodego Alka, przyszłego księdza Jerzego Popiełuszkę w filmie: «Popiełuszko, wolność jest w nas», gdzie na strychu, u swojej babci znajduje «Rycerza Niepokalanej». Postać św. Maksymiliana jest dla małego Alka nieprawdopodobnym źródłem inspiracji. Wczytuje się w stare numery tego czasopisma, marzy o tym. Kto wie, czy nie chce też dwóch koron. Tutaj grając ojca Maksymiliana pomyślałem o tym, że ta historia zatacza koło. To może nie my sobie takie rzeczy wybieramy, może jest w tym jakaś Opatrzność. Myślę, że tak jest”.