Świat
Wenezuelska krucjata różańcowa
Po kolumbijskiej premierze polskiego dokumentu „Teraz i w godzinę śmierci” w Wenezueli rozpoczęło się niezwykłe religijno-społeczne poruszenie. - To naprawdę największy wpływ tego filmu, jaki mógł się wydarzyć - mówi Andrzej Sobczyk, z Rafael Film, dystrybutora dzieła.
Wenezuela znajduje się obecnie pod rządami komunistów i zmaga się z katastrofalnym wręcz kryzysem o wymiarze nie tylko gospodarczym, humanitarnym i politycznym, lecz także duchowym. Jednak część osób zobaczyła polski film „Teraz i w godzinę śmierci”, podczas jego pokazów w Kolumbii i zrozumiała, że właśnie modlitwa różańcowa może być ratunkiem.
- Do naszego lokalnego dystrybutora zaczęły się zgłaszać osoby z prośbą, by przekazać film do Wenezueli. Otrzymaliśmy kilkadziesiąt maili i listów związanych z tym tematem. Zastanawialiśmy się co i jak zrobić i zdecydowaliśmy, że go pokazujemy - opisuje Sobczyk.
Dodaje, że najważniejsze jest to, że film rozszedł się wśród osób decyzyjnych. - Po pierwsze w oficjalnych strukturach kościelnych, a po drugie w tzw. Radzie Laikatu, której część obejrzała go już w Kolumbii. I tak zaczęła się cała akcja - tłumaczy.
Dzień 16 lipca został ogłoszony narodowym dniem modlitwy różańcowej na ulicach. W publicznej modlitwie na ulicach Caracas wziął udział lider opozycji, uznawany przez czołowe kraje Unii Europejskiej, w tym Polskę, za tymczasowego prezydenta Wenezueli, Juan Guaido.
- Najpierw była to inicjatywa stricte związana z kościołem. Jednak zaangażowanie polityków i ludzi rozpoznawalnych, a także zrozumienie, że niektóre rzeczy można rozwiązać tylko modlitwą, sprawiło, że akcja, która miała być jednodniowa, podobnie jak u nas „Różaniec bez granic”, cały czas się rozrasta i ma już wymiar ogólnopaństwowy i społeczny - opisuje Sobczyk, zapowiadając, że każdy 13 dzień miesiąca będzie ogólnonarodowym dniem modlitwy różańcowej za kraj oraz, że są plany, by 13 sierpnia poświęcić kraj Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
Oprócz niej odbywa się akcja o bardzo wymownym tytule, który brzmi „Milion różańców dla Wenezueli. Polega na zbiórce datków i białych różańców wysyłanych do Wenezueli, a także podjęciu wielkiego wysiłku modlitewnego nakierowanego na to, by odwrócić tragiczny bieg wydarzeń w tym kraju.
- Jako dystrybutorzy filmu patrzymy na to z nieopisaną radością. Chcieliśmy, by film docierał do publiczności i przemieniał. Bo pojedynczy widz, który zostanie nim zainspirowany i weźmie do ręki różaniec to piękna sprawa, ale jeśli cały naród chce walczyć z trudnościami i kryzysem powierzając się Maryi to już wielki cud. Mamy nadzieję, że owoce tej modlitwy za Wenezuelę i naszego filmu będą błogosławione jeszcze wielokrotnie - podkreśla Sobczyk.
Film „Teraz i w godzinę śmierci” to wielka epicka opowieść o sile modlitwy różańcowej, splecionych z nią losach świata i losach pojedynczych ludzi, którym codziennie towarzyszy pogardzana i wykpiwana przez wielu modlitwa, dzięki której na świecie dzieją się niezwykłe rzeczy i wyjątkowe cuda w życiu zwykłych ludzi.
Polska produkcja Stowarzyszenia Rafael w 2018 r. była nominowana do tzw. „katolickiego Oscara” w kategorii „Najlepszy film” na prestiżowym Międzynarodowym Festiwalu Filmów Katolickich Mirabile Dictu w Rzymie.