Wywiady
Widzimy się w Łagiewnikach. Wywiad z ks. bp Robertem Chrząszczem
Z bp. Robertem Chrząszczem, biskupem pomocniczym Archidiecezji Krakowskiej, rozmawia Małgorzata Pabis.
Jak zaczęła się „przygoda” Księdza Biskupa z Bożym Miłosierdziem?
Trudno mówić o jakimś jednym konkretnym momencie. Gdyby taki trzeba było definitywnie wskazać to byłby to moment sakramentu chrztu, ale prawda o Bożym Miłosierdziu objawiała się w moim życiu w różnych momentach.
Każdy z nas, gdy stanie w prawdzie o sobie, o swojej słabości, to automatycznie budzi się w nim zachwyt Bożym Miłosierdziem. Tym, że Bóg – mimo naszych słabości, mimo tego, kim jesteśmy – nie przestaje nas kochać i wciąż prowadzi nas do siebie. To taka naturalna sprawa – człowiek rozpoznaje własną grzeszność, swoją słabość i gdy skieruje wzrok na Pana Boga, pojawia się Boże Miłosierdzie. Trudno się tym nie zachwycać, bo to jest coś, co dostajemy zupełnie za darmo, co jest przez nas całkowicie niezasłużone. Tu widać wielkość Pana Boga.
To jest też zaproszenie do tego, aby z miłosierdziem w sercu i wiedząc, że sami tego miłosierdzia potrzebujemy, patrzeć także na innych ludzi.
Miałem w życiu łaskę, że Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach jest w linii prostej pośrodku między moimi dwoma parafiami, w których pracowałem w Krakowie: Ruczaj i Piaski Nowe. Tam już posługiwałem w grupie młodzieży, a do dziś kilkoro z nich przychodzi do Łagiewnik na Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przed laty już udawało mi się razem z nimi na 15.00 wyskoczyć na Koronkę. Często było tak: „Widzimy się w Łagiewnikach”.
A potem wyjechał Ksiądz Biskup do Brazylii…
Tak… potem przyszedł czas mojej posługi w Brazylii i tam również prawda o Bożym Miłosierdziu towarzyszyła mi w moim życiu i pracy duszpasterskiej. Już w pierwszej parafii, w której pracowałem, przygotowałem ołtarz Miłosierdzia Bożego i co piątek odmawialiśmy Koronkę do Miłosierdzia. Udało się tam z Krakowa przywieźć relikwie Apostołów Bożego Miłosierdzia.
Potem poszedłem na parafię, gdzie wcześniej pracował jako proboszcz obecny bp Zdzisław Błaszczyk. To on przygotował tam ołtarz, w którym zawiesił obraz Pana Jezusa Miłosiernego.
Tę parafię objąłem niemal na progu wybuchu pandemii. Ogłoszono, że w kościele na Mszy może być tylko 5 osób. Wtedy postanowiliśmy działać przy pomocy internetu, aby zachować łączność z wiernymi, którzy nie mogli przyjść do kościoła. Od razu zaczęliśmy transmitować Msze święte. Chcieliśmy jednak czegoś więcej. Wielu ludzi nie pracowało, przebywało w domach, więc pragnęliśmy być z nimi. Wtedy pojawił się pomysł modlitwy Koronką do Miłosierdzia Bożego, którą transmitowaliśmy na żywo. Wielu pisało intencje, a my je odczytywaliśmy. Ta modlitwa bardzo wpisała się w życie parafii. Ludzie dawali piękne świadectwa – bardzo wielu przychodziło i dziękowało za to, że odkryli w tym trudnym czasie Boże Miłosierdzie właśnie dzięki tej transmisji na żywo.
Można więc powiedzieć, że w tej parafii prawda o Miłosierdziu Bożym została odkryta dzięki pandemii. Pan Bóg zawsze – nawet z czegoś trudnego – potrafi wyprowadzić coś dobrego.
Niejako konsekwencją tego było dokończenie ołtarza Miłosierdzia Bożego, gdzie umieściliśmy relikwie św. Jana Pawła II i św. Faustyny. Nieraz w czasie Koronki stawialiśmy je na ołtarzu.
Boże Miłosierdzie towarzyszy Księdzu Biskupowi i w obecnej posłudze. Gdy kilka tygodni temu wyruszał Ksiądz Biskup do Brazylii, to wiózł z sobą przesłanie o Bożym Miłosierdziu i informacje o rozpoczętych przygotowaniach do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu… Mówimy wręcz, że stał się Ksiądz Biskup ambasadorem Bożego Miłosierdzia.
To wszystko zaplanował Pan Bóg. Przyjechałem po relikwie św. Siostry Faustyny do Łagiewnik i spotkałem się z Księdzem Rektorem. Od słowa do słowa i zostałem ambasadorem Bożego Miłosierdzia – jechałem do Brazylii mówić tamtejszym ludziom o 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, o przygotowaniach, jakie od kilku miesięcy trwają już w Łagiewnikach.
Potem mój wyjazd opóźnił się o tydzień, więc miałem czas na przygotowanie się i kontaktów w Brazylii. Kiedy tam dotarłem, udało mi się w różnych miejscach mówić o Bożym Miłosierdziu, wykorzystując telewizję i media społecznościowe.
Jak Brazylijczycy odebrali naszą inicjatywę światowych przygotowań do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu?
Są nią zachwyceni. Dziękowali nam za to, że mogą w tym uczestniczyć. Dla nich to jakby wybranie. To niesamowite, bo orędzie o Bożym Miłosierdziu, płynące z krakowskich Łagiewnik jest tam już znane. Właściwie w każdym kościele jest obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Bardzo wiele osób odmawia Koronkę do Miłosierdzia Bożego. W Rio działa Radio Katedralne – radio archidiecezji i codziennie na antenie o godz. 15.00 odmawiana jest Koronka z rozważaniami.
Prawda wiary o przymiocie Boga jakim jest Miłosierdzie jest znana. Jednak w tych wszystkich inicjatywach chodzi o to, aby współczesnemu człowiekowi powiedzieć: „Zobacz! To nie jest jakaś abstrakcja! To Prawda, To Bóg, który chce dotknąć Twojego serca niezależnie od tego kim jesteś i gdzie żyjesz. To dzieje się także dzięki propozycji naszego Sanktuarium – dzięki temu, że wychodzimy i zapraszamy cały świat, ludzi każdej kultury i języka, abyśmy się wspólnie modlili, wspólnie przygotowywali do tego wydarzenia. Przez takie inicjatywy ludzie mogą odczuć, że uczestniczą w czymś bardzo ważnym i wyjątkowym, w czymś, co jeszcze bardziej łączy ich z Miłosierdziem, łączy z tym miejscem – ze Światowym Centrum Kultu Bożego Miłosierdzia, gdzie żyła św. Siostra Faustyna, dokąd pielgrzymował św. Jan Paweł II, gdzie zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. Ludzie z różnych stron świata mają poczucie, że choć wtedy nie słyszeli jeszcze orędzia o Bożym Miłosierdziu, i tak zostali już wtedy zawierzeni i w tym Miłosierdziu zanurzeni.
Widzimy więc, że ta iskra rozszerza się po całym świecie i wraca też do Łagiewnik. My tutaj także się cieszymy z tego wielkiego zaangażowania świata, z tego, że ludzie się jednoczą, że wspólnie się modlą, że jednym głosem z nami wołają o Boże Miłosierdzie dla świata. To tutaj także nam pomaga. Cieszymy się, że nam jest dane tu być i pracować, ale i tym, że możemy się tym, co nam jest dane, dzielić z innymi. Razem budujemy tę miłość do Miłosierdzia Bożego – Łagiewniki jako centrum i ludzie z całego świata, którzy swoim zaangażowaniem jeszcze bardziej nas pobudzają, byśmy jeszcze bardziej się starali.
Jaka – zdaniem Księdza Biskupa – jest rola łagiewnickiego Sanktuarium w szerzeniu kultu Bożego Miłosierdzia?
Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach to centrum, które pomaga i przypomina o tym wszystkim, co Pan Jezus powiedział św. Siostrze Faustynie. Tu trwa nieustanna modlitwa, ale dokonują się też dzieła miłosierdzia. Tu każdego dnia w konfesjonale na penitentów czekają księża i szafują Bożym Miłosierdziem.
To duchowa stolica Bożego Miłosierdzia. Ważne miejsce na mapie świata.
Świat potrzebuje Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. To punkt odniesienia dla wielu.
Nasze przygotowania do 20. rocznicy przebiegają w trudnych czasach…
To prawda – najpierw mieliśmy czas pandemii, a kiedy wydawało się nam wszystkim, że on się już kończy, przyszła wojna. I widzimy, jak prawda o Miłosierdziu Bożym jest ciągle aktualna i potrzebna-może dziś nawet jeszcze bardziej.
Czujemy się bardzo zagubieni w tym świecie, w tym, co niesie – choroby, wojna. Widzimy, że brak miłosierdzia w sercach ludzi powoduje, że atakuje się kraj całkowicie pokojowo nastawiony i zabija się ludzi, dzieci, niszczy się rodziny. W Polsce mamy już ponad milion uchodźców, a wciąż napływają nowi. Nie wiemy, w jakim kierunku to wszystko się rozwinie – niewiele brakuje, żeby stało się coś jeszcze gorszego. To jest taki moment, że musimy popatrzeć na Pana Boga – zaufać sile modlitwy.
Dwadzieścia lat temu w Łagiewnikach Jan Paweł II dał nam szczególną modlitwę – Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. Zanim jednak do tego doszło, wypowiedział piękne słowa: „W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście”…
Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu – ta modlitwa wszystko nam tłumaczy i pokazuje. Tylko Pan Bóg jest dawcą pokoju. Tylko On może dać prawdziwy pokój.
Ile dziś środków wykorzystuje się na zbrojenia… A gdyby je przekazać na rzecz ludzi biednych, krajów ubogich, to świat wyglądałby całkowicie inaczej…
Pan Bóg nas stworzył, abyśmy się kochali, miłowali. Serce człowieka, niestety, ucieka gdzieś Bożemu Miłosierdziu. My więc musimy zdobywać te serca. To jest bardzo żmudna walka.
Jak zachęciłby Ksiądz Biskup ludzi do zawierzenia się Bożemu Miłosierdziu?
Akt zawierzenia świata teraz, gdy toczy się wojna na naszej wschodniej granicy, nabiera całkiem innego znaczenia i kontekstu. Co nam bowiem innego dziś pozostało?
Musimy zaufać sile naszej modlitwy. Wiemy, że Pan Bóg może w tym świecie wiele spraw poukładać, ale musi mieć do tego nasze zaproszenie. On nas kocha, szanuje jednak naszą wolność. Jeśli serca ludzi zamykają się na Pana Boga, to On to szanuje, ale konsekwencje przyjdą.
Dlatego trzeba, by jak najwięcej serc zawierzyło Bożemu Miłosierdziu, bo to może zmienić bieg historii.
Trzeba więc zawierzać nam świat, a szczególnie Ukrainę, Rosję i ludzi o zamkniętych sercach, Bożemu Miłosierdziu. Miłosierdzie Boże to odpowiedź na zło, które człowiek przez złego ducha wprowadza do swojego serca.
Dziękuję za rozmowę.