Zdrowie
Wiedzę o raku zawijamy w papierki niewiedzy
Rozmowa z dr Ewą Czeczelewską, prodziekan wydziału nauk o zdrowiu Collegium Mazovia Innowacyjnej Szkoły Wyższej w Siedlcach.
Październik jest miesiącem walki z rakiem piersi. Ze statystyk wynika, że jest on najczęściej występującym nowotworem złośliwym u kobiet. Jakie żniwo zbiera?
To prawda. Według danych statystycznych nowotwór złośliwy piersi (brest cancer) jest najczęstszym nowotworem złośliwym Polek. Odpowiada za 22% zachorowań na nowotwory ogółem i 14,5% zgonów wśród pań. W Polsce w 2012 r. odnotowano 17,2 tys. przypadków zachorowań na raka piersi, z wynoszącym aż 69,9 wskaźnikiem standaryzowanym (określającym liczbę zachorowań przypadających na 100 tys. danej populacji). Wskaźnik śmiertelności wynosił 19,7 i dotyczył 5,3 tys. zgonów. Niestety w Polsce - według publikacji Polskiego Towarzystwa Onkologicznego z 2014 r. - prognozowany jest wzrost zachorowań na ten nowotwór nawet do 22,5 tys. w 2025 r.
Budującą informacją jest to, że od 2007 r. odnotowuje się zahamowanie śmiertelności wśród chorych na raka piersi. Sukcesu tego upatrywać trzeba w realizowanych w Polsce populacyjnych badaniach przesiewowych w kierunku raka piersi i coraz to lepszych metodach leczenia. Obecnie na raka piersi zapada co 12 kobieta; niestety okazało się, że liczba ta przekroczyła prognozy departamentu polityki zdrowotnej ministerstwa zdrowia z 2005 r. Najczęściej chorują kobiety po 50 roku życia, ale są przypadki zachorowań we wcześniejszym wieku. Najmłodszy znany mi przypadek zachorowania kobiety na nowotwór piersi dotyczy 26-latki.
W jaki sposób różnego rodzaju akcje profilaktyczne prowadzone w ostatnich latach zmieniają obraz zachorowań w odniesieniu do diagnozowania nowotworu?
Okazuje się, że w ponad 50% przypadków, nawet do 80%, kobiety same wykrywają u siebie guz nowotworowy w piersi. Zachęcam więc wszystkie panie po 20 roku życia do systematycznego wykonywania samobadania, co najmniej raz w miesiącu, tydzień po zakończeniu miesiączki - piersi w tym czasie nie są obrzmiałe i tkliwe w dotyku. Badanie to powinno stać się nawykiem kontynuowanym przez całe życie - to nic nie kosztuje. Badanie należy przeprowadzać dokładnie, bez pośpiechu, zarówno w pozycji stojącej - najlepiej przed lustrem, jak również leżącej. Polecam film instruktażowy samobadania piersi zamieszczony na stronie internetowej www.amazonki.org.pl, w zakładce „bezpłatna poradnia amazonki”.
Ponadto każda kobieta powinna przechodzić kontrolne badania u ginekologa, obejmujące narząd rodny i gruczoł piersiowy. Kobiety w wieku 50-69 lat są objęte bezpłatnymi przesiewowymi badaniami mammograficznymi wykonywanymi na terenie całej Polski w ramach Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Ideą badań przesiewowych jest wykrycie zmian nowotworowych we wczesnej, bezobjawowej fazie choroby. Wystarczy tylko zgłosić się na nie do najbliższej placówki - wykaz tych miejsc dostępny jest na stronie www.profilaktykaraka.coi.waw.pl. W przypadku trudności w wykonaniu badania palpacyjnego lub trudności w ocenie badania mammograficznego, spowodowanego np. dużą otyłością, powinno się wykonywać USG piersi.
Jak już wcześniej wspomniałam, te wszystkie działania profilaktyczne wpływają na zahamowanie wzrostu współczynnika umieralności.
Profilaktyka kojarzy się nam głównie z samobadaniem. Jakie działania innego rodzaju obejmuje?
Około 30% nowotworów złośliwych powstaje w wyniku genetycznie uwarunkowanej predyspozycji, takim nowotworem jest także rak piersi. Dlatego zachęcam do wykonywania bezpłatnych badań profilaktycznych mutacji genu BRCA1 odpowiedzialnego za raka piersi i jajnika u kobiet, u których krewnych pierwszego stopnia wystąpiły przypadki zachorowań. Dzięki przeprowadzonym testom, na długo przed zachorowaniem można zacząć wykonywać odpowiednie badania diagnostyczne, które pomogą wykryć chorobę w jej początkowym stadium, dając szansę na całkowite wyzdrowienie. Osoby obciążone mutacją genu BRCA1 zostają objęte szczególną opieką zdrowotną w ramach programu ministerstwa zdrowia.
W 2010 r. w grupie naukowców prowadziła Pani badania dotyczące stanu wiedzy młodych kobiet na temat roli czynnika dietetycznego w zapobieganiu rakowi piersi. Jakie wnioski płyną z tych badań?
Przede wszystkim wskazały one na niedostatek wiedzy młodych kobiet. Już od lat znany jest związek pomiędzy występowaniem otyłości a wzrostem ryzyka zachorowania na raka piersi, w szczególności u kobiet po menopauzie. Niektórzy badacze ów związek tłumaczą zwiększoną ilością estrogenów wydzielanych z komórek tkanki tłuszczowej, predysponujących do zachorowania na raka piersi. Potwierdza to wyższy poziom hormonów płciowych krążących we krwi kobiet otyłych - w porównaniu z grupą kobiet o prawidłowej masie ciała, i to zarówno u kobiet przed menopauzą, jak i po niej. Wśród czynników ryzyka wymienia się przecież wczesną pierwszą miesiączkę i późną menopauzę (powyżej 55 r. ż.), a na to ma wpływ właśnie otyłość.
Przestrzegam wszystkie matki, aby zwróciły uwagę na masę ciała swoich córek już we wczesnym dzieciństwie, ponieważ u otyłych dziewczynek wcześniej występuje miesiączka. Otyłość ma również negatywny wpływ na poprawne przeprowadzenie badań diagnostycznych, w tym na samobadanie piersi, ponieważ w „puszystej” piersi trudniej wyczuć guz nowotworowy. Zachęcam do zapoznania się z treścią całego artykułu zamieszczonego w czasopiśmie „Przegląd Medyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego i Narodowego Instytutu Leków w Warszawie”, szczegółowo omawiającego te zagadnienia, a dostępnego na stronie internetowej czasopisma.
Jakie przełożenie ma to, co jemy i pijemy na powstanie i rozwój nowotworu piersi?
Szacuje się, że dieta i spożycie alkoholu odpowiedzialne są za około 40% wszystkich nowotworów złośliwych. Jak już wspomniałam, istnieje zależność pomiędzy spożywaniem tłuszczów a stężeniem żeńskich hormonów oraz ryzykiem powstawania nowotworu piersi. A zatem należy wystrzegać się tłuszczów w każdej postaci. Zwracam uwagę, że działanie karcynogenne ma również proces przygotowania do spożycia mięs i innych potraw zawierających tłuszcze, głównie: wędzenie, przedłużone grillowanie lub smażenie w wysokiej temperaturze. Istotnym czynnikiem dietetycznym wpływającym na raka gruczołu piersiowego jest długotrwałe spożywanie alkoholu, które zwiększa o 30-40% ryzyko jego rozwoju.
Czy zachowanie diety dotyczy również innych nowotworów?
Zdecydowanie tak. Do najważniejszych czynników żywieniowych wpływających na zwiększenie ryzyka rozwoju nowotworów złośliwych należy wysokie spożycie mięsa czerwonego i mięs przetworzonych, tj. wędzonych, konserwowanych, solonych itp., które powoduje głównie raka jelita grubego. Słona żywność wpływa na powstawanie raka żołądka. Duże spożycie wapnia ma natomiast wpływ na zachorowanie na raka prostaty. Żywność zawierająca aflatoksyny, tj. grzyby rozwijające się na ziarnach zbóż, orzechów, nasionach strączkowych, powoduje raka wątroby, a alkohol - raka jamy ustnej, krtani, przełyku, wątroby, jelita grubego i - jak wcześniej wspomniałam - piersi.
Warto podkreślić, iż niektóre składniki odżywcze zmniejszają ryzyko rozwoju nowotworów. Należą do nich: warzywa, owoce, czosnek, żywność zawierająca witaminę C, foliany, betakaroten, likopen, selen, witaminę D, mleko i wapń. Jednak chcę przestrzec, że witaminy w postaci suplementów nie chronią przed rakiem, powinny być one dostarczane w naturalnej postaci z codzienną dietą.
Przez wiele lat pracowała Pani na oddziale onkologicznym. Jakie obserwacje dotyczące świadomości onkologicznej Polaków miała okazję Pani poczynić w tym czasie?
To smutne, co teraz powiem, ale nie można pewnej prawdy o prozdrowotnej świadomości Polaków ciągle zawijać w papierki niewiedzy. W dzisiejszej dobie zarówno osoby już chore, jak i całe zdrowe społeczeństwo, doskonale wiedzą, co szkodzi zdrowiu i co wpływa na powstawanie raka w organizmie. To, o czym rozmawiamy, nie powinno brzmieć jak fenomenalne prozdrowotne odkrycie. Odnoszę wrażenie, że zasady dotyczące właściwego odżywiania znają wszyscy, ale prawie nikt ich nie przestrzega. Kiedy pytam młodego człowieka, dlaczego pije coca-colę zamiast wody, czy wie, ile zawiera cukru, gdy mówię, że szkodzi swojemu zdrowiu itd., słyszę niezmiennie tę samą odpowiedź: „Na coś trzeba umrzeć”...
Na oddziale onkologicznym można spotkać się z nieco innymi uwagami: „Dlaczego mnie spotkało to nieszczęście?”, „Bóg jest niesprawiedliwy”, „Lekarze źle leczą, pielęgniarki są niemiłe”. Skonfrontowanie tych dwóch skrajnych wypowiedzi pozostawiam czytelnikom. Dodam tylko jeszcze jedno moje spostrzeżenie z pracy z pacjentami. To taki swoisty paradoks, ale gdy już choroba na dobre zaatakuje organizm, wówczas sam pacjent i jego rodzina zaczynają za ciężkie pieniądze kupować tzw. zdrową żywność i inne medykamenty, co już i tak raczej nie ma większego wpływu na poprawę stanu zdrowia chorego. Należy zapytać, dlaczego tej zdrowej żywności nie kupowali kilkadziesiąt lat temu, a sięgali w nadmiarze po tzw. śmieciowe jedzenie.
Dziękuję za rozmowę.