Rozmowy konsekrowane
Więzienna troska zakonników
W dziesiątym odcinku audycji „Rozmowy konsekrowane” w Radiu nowohuckie.PL gościł Zakon Trójcy Najświętszej, dawniej Zakon Świętej Trójcy od Wykupu Niewolników. O realizacji charyzmatu wykupu niewolników w dzisiejszym świecie z Łukaszem Kaczyńskim rozmawiał o. Rafał Piecha.
O. Piecha podkreślił, że historia zgromadzenia zaczyna się w XI i XII w. „Rozpoczęło się wszystko od człowieka, który nazywał się Jan de Matha, obecnie świętego, który pochodził z zamożnej rodziny kupców prowansalskich. On dostrzegał potrzebę nie tylko życia codziennego, ale także potrzebę pomocy drugiemu człowiekowi – zwłaszcza chrześcijanom branym do niewoli przez muzułmanów” – przypomniał.
Zakonnik wskazał, że założyciel w poszukiwaniu swojej drogi poszedł w kierunku zdobywania wiedzy – został magistrem teologii. „Po roku od zdobycia tytułu postanowił zostać kapłanem. W momencie sprawowania pierwszej Mszy św. doznał wizji – zobaczył Chrystusa Pankratora trzymającego w rękach białego i czarnego niewolnika” – opowiadał. Następnie zaczął myśleć nad swoim powołaniem – trafił do miejscowości leżącej na głównym francuskim szlaku handlowym, Cerfroid. „Tam spotyka eremitów. Dzieli się z nimi swoimi przeżyciami. Okazało się, że oni tę ideę podchwycili. Następnie de Matha zwrócił się do biskupa o możliwość założenia zgromadzenia, które pomagałoby chrześcijanom w niewoli” – przypomniał trynitarz. Tam taż spotkał św. Feliksa – współzałożyciela. Zaznaczył, że zakon przebywał początkowo pod opieką opata św. Wiktora w Paryżu.
Bulla zatwierdzająca zakon datowana jest na 1198 r. „W naszej regule po raz pierwszy pojawiają się trzy śluby – czystości, ubóstwa i posłuszeństwo. Zostały one konkretnie wyróżnione” – tłumaczył o. Rafał. Powiedział, że każdy dom, każda wspólnota zakonników była bardzo ważna, gdyż stanowiła miejsce budowania relacji w oparciu o wzór relacji Trójcy Świętej. Podkreślił też wielką wagę szpitalnictwa i miejsc dla pielgrzymów tworzonych przez braci.
Opowiadając o wspólnocie zakonnik powiedział, że dobra należące do danego domu zakonnego były podzielone na trzy części – przeznaczone na wykup niewolników, na dzieła miłosierdzia i na utrzymanie samym braci. Co więcej bogate rodziny, które zwracały się o wykup najbliższych musiały także wspomóc finansowo uwolnienie mniej zamożnych i biednych. Zdarzało się także, że bracia czasami sami oddawali się w niewolę, na wymianę za drugiego człowieka.
Ojciec opowiedział, że w tamtych czasach dla niewolników muzułmanie fundowali szpitale, gdzie mogli oni odprawiać Msze św. i się leczyć, by być zdatnymi do pracy. „To może być dla nas dziś dziwne – ale taka symbioza była” – wyjaśnił. Takie szpitale prowadzili m.in. właśnie trynitarze.
W trakcie przedstawiania charyzmatu zgromadzenia ojciec podkreślił, że ważny był wykup niewolników, ale kiedy święte wojny odchodziły do historii, zaczęto się zastanawiać co tak naprawdę robić. „Bracia zaczęli szukać miejsc do pracy – szpitali, przytułków, czy szkół i domów pielgrzyma” – podkreślił. Zakonnik wskazał, że zaczęły się także pojawiać modyfikacje reguły, które by usprawniły życie.
Ta sytuacja trwała do momentu reformacji. „Wtedy, za sprawą naszego reformatora, św. Jana Chrzciciela od Poczęcia, nie bez trudu starano się wrócić do początkowej reguły, zwłaszcza surowości życia” – opowiedział. Doszło nawet do sytuacji, ze bracia zamknęli św. Jana w piwnicy, by nie zmieniała się rzeczywistość. Ale Jan dotarł do papieża Klemensa i otworzył dom braci reformowalnych – nastąpił podział na trynitarzy bosych i trzewiczkowych. Drudzy ostatecznie wymarli w XIX w.
Mówiąc o trynitarzach w Polsce o. Rafał przypomniał bitwę pod Wiedniem, zwłaszcza zdobyte chorągwie tureckie, które miały zostać zawiezione do papieża. „Krakowski kardynał Denhoff, który miał je ofiarować, szukał noclegu w Rzymie i trafił właśnie do klasztoru trynitarzy. Tam się zatrzymał, przyglądał się ich życiu oraz sprawom, którymi się zajmowali. Wtedy zdecydował, że trzeba sprowadzić ich na ziemie wschodnie Polski, z uwagi na ludzi wziętych w jasyr” – powiedział. Do Polski trafiło czterech Hiszpanów – pierwszy klasztor powstał we Lwowie. W czasach świetności zgromadzenie liczyło 33 domy i 600 braci.
Prowadzący audycję zapytał skąd zatem teraz tylko 5 braci w Polsce. Ojciec Rafał tłumaczył, że eliminacja trynitarzy rozpoczęła się podczas rozbiorów, a ostatni trynitarz zmarł w 1906 r. „0d tego momentu jest biała plama – nie pomagał także temu ustrój panujący po II wojnie światowej” - powiedział. Jak zaznaczył, wszystko zmieniło się po roku 1986 r. – do Polski wraca o. Jan Kępiński, od którego zaczęła się nowożytna historia zgromadzenia w Polsce.
„Pierwszy raz trynitarza zobaczyłem w Kalwarii Zebrzydowskiej. Pomyślałem: ‘Jak można nosić taki habit?’. Biała tunika, biały szkaplerz, a nim duży, czerwono-niebieski krzyż” – opowiedział o. Rafał. Jednak to przykuło jego uwagę – zaczął poznawać ich historię, ale także obawiać się czy to dla niego. „Pan Bóg jednak daje nam łaskę tam, gdzie nas powołuje. Trzeba tylko dać mu się prowadzić” – mówił.
Praca z więźniami, podejmowana w archidiecezji krakowskiej, stała się możliwością realnego wdrażania w życie charyzmatu zgromadzenia. „Przede wszystkim przez pomoc ludziom, których wiara jest w zagrożeniu – to zwłaszcza odnosi się do tych w więzieniach. Tam, w opuszczeniu i różnych pokusach, można zapomnieć o Bogu. My jesteśmy po to, by im przypominać, że Bóg o nich nie zapomniał” – wyjaśnił.
O. Piecha dodał, że nie dotyczy to tylko samych osadzonych, ale także ich rodzin, często wykluczonych ze społeczeństwa czy naznaczonych. „Działamy na zasadzie wolności – jeśli chcą, to staramy się przelać na nich nasz charyzmat” – powiedział o dziełach podejmowanych przez krakowski zakonników.
Precyzując działania diecezjalnych trynitarzy wskazał na dwa więzienia, gdzie posługują duszpastersko – areszt śledczy w Krakowie-Podgórzu i zakład karny w Krakowie-Nowej Hucie. „Tam jesteśmy jako kapelani, przede wszystkim w posłudze sakramentalnej. Wokół tego zaczęła się tworzyć praca duszpasterstwa więziennego, skupiająca także wolontariacko osoby świeckie” – powiedział. Ocenił, że ważnym elementem duszpasterskim jest pomoc więźniom w przebaczeniu samemu sobie tego, co zrobili – sama obecność zakonników wiele zmienia, gdyż są oni jasnym świadectwem obecności Boga.
Opisując pracę zgromadzenia ojciec wskazał na wydarzenie pod hasłem „Wakacje anielskie” czy „Wakacje papieskie” – czyli przygotowanie wakacji dla dzieci więźniów. „To rzeczywiście był dobry pomysł. Przede wszystkim polega to na tym, żeby w modlitwie i w radościach dzieciaki spotkały się z Bogiem. Udało się także zaaranżować, aby z zakładów karnych przyjechali na to spotkanie z dziećmi osadzeni rodzice. Tym samym mogli się oni spotkać w innym miejscu niż sala widzeń – to dla nich niezmiernie ważne” – opowiadał zakonnik. Dodał, że istotny jest także kult Jezusa Nazareńskiego – więźniowie tworzą obrazki tej rzeźby, będące łącznikiem między nimi, a rodziną, gdyż na rewersie osadzeni piszą postanowienia zmian swojego życia.
Ojciec Rafał wspomniał „Bajki z pudła”, czyli zaangażowanie więźniów do przygotowania sztuki, którą zaprezentowali dla swoich dzieci w Teatrze Groteska – mężczyźni przygotowali role i lalki, zaś ubrania dla nich wykonały osadzone kobiety. O. Piecha powiedział także, że zakonnicy poprzez organizacją czuwań i modlitw włączają się pomoc prześladowanym chrześcijanom. Zaznaczył również, że w ubiegłym roku powstał dom pomocy społecznej dla osób przewlekle chorych, znajdujący się przy klasztorze przy ul. Łanowej. „To wydają się nieduże i niekrzykliwe dzieła, ale osobom w więzieniach i ich rodzinom umożliwiają doświadczenie normalności i otwarcie na przebaczenie” – podsumował na zakończenie.
Audycja „Rozmowy konsekrowane” powstaje w Radiu nowohuckie.PL, które już od 3 lat działa przy pallotyńskiej parafii Matki Bożej Pocieszenia w Krakowie. Radio nadaje stale, a w robocze dni tygodnia w popołudniowym i wieczornym paśmie antenowym prowadzone są programy na żywo. Rozgłośnia była także współorganizatorem słynnych na całą Polskę Rejsów Ewangelizacyjnych na Barce.