Imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Maksyma

Wydarzenia:

Pod oknem

Wolności nie można jedynie posiadać, lecz trzeba ją stale zdobywać

 fot. Łukasz Kaczyński Abp M. Jędraszewski w Katedrze Wawelskiej.

Dokładnie 200 lat temu zmarł Tadeusz Kościuszko - inżynier wojskowy, polski i amerykański generał, uczestnik wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, najwyższy naczelnik siły zbrojnej narodowej w czasie Insurekcji w 1794 roku. Z tej okazji w Katedrze Wawelskiej odprawiono uroczystą Mszę św., w której wzięła udział m.in. para prezydencka. Przewodniczył jej natomiast abp Marek Jędraszewski.

 

Jak już na początku niedzielnej Eucharystii zauważył metropolita krakowski, śmierć Tadeusza Kościuszki dla Polaków oznaczała odejście kogoś, kto stał się symbolem bohaterskich zmagań Polski o odzyskanie niepodległości, utraconej w czasie rozbiorów. Jednak sława, jaką się cieszył sprawiła, że zaledwie kilka miesięcy po śmierci sprowadzono jego ciało do Krakowa i 23 czerwca 1818 roku uroczyście złożono w krypcie św. Leonarda obok grobów królów - Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego.

- Obecność Tadeusza Kościuszki na Wawelu była dla wszystkich przejmująca i dająca ciągle wielką nadzieję tego, że jeszcze Polska nie zginęła, ponieważ nieprzerwanie żyje i żyła w sercach i największych pragnieniach Polaków - mówił abp Jędraszewski. Swoje kazanie oparł na poemacie kard. Karola Wojtyły „Myśląc Ojczyzna" i tłumaczył zebranym, że wolności nie można jedynie posiadać, lecz trzeba ją stale zdobywać. Dlatego też zachęcał, aby ta niedzielna Msza św. była wielką modlitwą w intencji ojczyzny i odbudowy jej wewnętrznej siły, poprzez poczucie odpowiedzialności ze strony wszystkich.

W poemacie kard. Karola Wojtyły odnalazł m.in. definicję ojczyzny, która jest „wyzwaniem tej ziemi rzuconym przodkom i nam, by stanowić o wspólnym dobru i mową własną jak sztandar wyśpiewać dzieje". Zwrócił uwagę zwłaszcza na 3 elementy tej definicji. Pierwszym z nich jest ziemia, która rzuca wyzwanie ludziom na niej żyjącym. Drugim jest wyzwanie do odpowiedzialności za stanowienie o wspólnym dobru. Trzecim z kolei jest wyśpiewanie własną mową tych dziejów. - Nie chodzi tutaj tylko o formę, o język polski. Chodzi o to, by wyśpiewać je polskim duchem, a nie obcymi narracjami, jakich było wiele w okresie przedrozbiorowym, podczas rozbiorów i później - zaznaczył.

Za Karolem Wojtyłą wyjaśniał dalej, że nasze czyny i decyzje mówią o nas. Podkreślił jednak, że ten śpiew naszych dziejów musi zawierać w sobie także osąd, lecz jest on zarezerwowany dla tych, którzy dojrzałością swoich czynów sobie na to zasłużyli. Zauważył też, że K. Wojtyła wspomniał nie tylko o osądzie dokonanym przez ludzi wielkich czynów, ale mówi też o osądzie XVIII wieku poprzez niewolę.

Metropolita krakowski przypomniał trzy słynne w XVIII wieku sformułowania, które oddają ducha tamtych czasów i za którymi nimi kryją się określone projekty polityczne, podsuwane Polakom m.in. przez przyszłych zaborców. Pierwszym z nich było hasło „liberum veto", pojmowane - zdaniem abp. Jędraszewskiego - jako klejnot i źrenica szlacheckich wolności. Kolejnym było stwierdzenie, że Polska nierządem stoi. Ostatnie z kolei odnosiło się do rządów Augusta III Sasa - „Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa".

Opisując wspomnianą w poemacie niewolę, abp Jędraszewski przypomniał, że dla wielu Polaków zaczęła się ona już w 1772 roku poprzez I rozbiór Polski, a swój tragiczny finał osiągnęła w 1795 roku III rozbiorem. Jednak dla wielu Polaków wolność była ważniejsza niż życie. Zauważył, że wołanie o wolność widać szczególnie w preambule Konstytucji 3 maja, a także w późniejszej wojnie w obronie Konstytucji.

- Jakże tutaj nie wrócić do szczytnych walk wojsk polskich pod dowództwem Księcia Józefa Poniatowskiego i gen. Tadeusza Kościuszki z wojskami rosyjskimi? I ten order „Virtutti Militari" związany z tymi zwycięstwami. A potem w lipcu 1792 roku zdrada ze strony króla, a potem kolejna klęska w postaci II rozbioru w 1793 roku. I znowu wołanie tej ziemi, które przyjęło kształt wołania poprzez Insurekcję kościuszkowską w 1794 roku - wymieniał.

Metropolita krakowski porównał także cierpienia, jakich doświadczył Tadeusz Kościuszko z męką Jezusa Chrystusa. Przypomniał, że gdy był nawet więziony ciągle martwił się o Polskę. - Był już za życia legendą dla Polaków i nie tylko dla nich. I dlatego stał się natchnieniem dla kolejnych pokoleń tych, którzy uważali, że dla Polski trzeba oddać własne życie, bo wolność jest droższa niż ono - stwierdził.

Na zakończenie postawił trzy ważne pytania, jakie stawiał też kard. Wojtyła - po której jesteśmy stronie? Czy należymy do tych, co nie dopłacili sobą za wolność Ojczyzny? Czy też znajdujemy się po błogosławionej stronie tych, co musieli nadpłacać, jak Tadeusz Kościuszko? Dodał, że na rok przed świętowaniem stulecia odzyskania niepodległości wpisujemy się w słowa proroka Izajasza z I czytania, które mówią, że „Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł". - W 1918 roku Bóg odjął hańbę z Polskiego Narodu, wybawił i dał wolność - zauważył.

Oceń treść:
Źródło:
;