Solidarność
Wolontariusze polskiej fundacji przywrócili słuch 76 dzieciom z Kamerunu
76 uczniów szkoły w Bertoua w Kamerunie w aparaty słuchowe zaopatrzyli wolontariusze poznańskiej Fundacji „Redemptoris Missio”.
Projekt „Protetyk słuchu w Afryce” to wspólne dzieło Diecezji Tarnowskiej i Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”. Z dwutygodniowej wyprawy do Kamerunu wrócił właśnie zespół pracowników Zakładu Protetyki Słuchu Katedry Biofizyki Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu: dr hab. n. med. Dorota Hojan-Jezierska prof.UM, dr n. fiz. Olgierd Maciej Stieler i protetyk słuchu mgr Agnieszka Łukanowska oraz fizjoterapeutka mgr Edyta Wdowiak.
Zespół pracował w założonej w 2006 roku prowadzonej przez polską misjonarkę świecką Ewę Gawin szkole dla dzieci głuchoniemych w Kamerunie. Powstanie szkoły było bardzo ważne dla miejscowej ludności bowiem najbliższe, podobne placówki znajdują się w miejscowości położonej 600 km na północ od Bertoua oraz w oddalonej o 400 km stolicy. Państwo kameruńskie nie dotuje szkoły w Bertoua. Środki na działalność edukacyjną i rehabilitacyjną Ewa Gawin pozyskuje samodzielnie przy współpracy z organizacjami z Polski i Europy.
„Obecnie w szkole uczy się około 140 uczniów. Wśród podopiecznych szkoły są dzieci głuchonieme i słabosłyszące oraz dzieci niepełnosprawne ruchowo i umysłowo. Sytuacja dzieci upośledzonych w Kamerunie jest bardzo trudna. Wiele poważnych problemów rodzi także upośledzenie słuchu. Dzieci niesłyszące bardzo często wykorzystywane są jako darmowa siła robocza. Żyjąc w ciszy nie potrafią protestować… Zazwyczaj głusi nie wiedzą nawet jak mają na imię i ile mają lat” - relacjonuje Justyna Janiec-Palczewska, Prezes Zarządu Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”.
Pacjentami protetyków słuchu były dzieci uczęszczające do szkoły w Bertoua, absolwenci szkoły, ale również mieszkańcy Kamerunu. Niektórzy z pacjentów przybywali ze stolicy kraju odległej o 400 km. W Kamerunie brakuje profesjonalnej opieki protetycznej, aparaty słuchowe są pięć razy droższe niż w Europie i stać na nie jedynie najbogatszych.
Protetycy słuchu zaopatrzyli w aparaty słuchowe 76 uczniów szkoły, każdy z nich otrzymał też baterie, środki czystości i osuszacze, dzieci zostały również przeszkolone z eksploatacji aparatów. Przeszkolona też została kadra nauczycielska. Protetycy nagrali dla dzieci filmy instruktażowe jak zakładać, zdejmować i dbać o podarowane aparaty. Część aparatów pochodziła od prywatnych darczyńców, ale fundamentalnej pomocy udzieliły polskie firmy audioprotetyczne Phonak Polska, Sivantos, Interton, Audiofon, Słuchmed. Przekazały wysokiej klasy aparaty słuchowe, oprogramowanie, baterie i środki pielęgnacyjne.
Tak protetycy opisują jedną ze swoich pacjentek: „Jean Michelle - dziewczynka ok. 7 lat. Jedna z najbardziej energicznych dziewczynek. Półtora roku temu, gdy była jeszcze znacznie mniejsza, badanie słuchu wykazało zupełną głuchotę. Bałam się wziąć ją do kolejnego badania, bo wiem, że nie wszystkim jesteśmy w stanie pomóc aparatem słuchowym i byłam pewna, że Michelle będzie jedną z osób, której musimy odmówić. Gdy doczekała się swojej kolejki, przyszła w najpiękniejszej sukience jaką miała. Zobaczyłam w jej oczach jak ważna i podniosła to dla niej chwila - chwila, w której może zaraz uda jej się usłyszeć po raz pierwszy świat. Badanie wyszło lepiej! Przez 1,5 roku Michelle mocno dorosła i współpraca z nią była łatwiejsza. Okazało się, że ma ona bardzo głęboki niedosłuch, a nie zupełną głuchotę. Udało jej się dobrać aparat największej mocy, który był w stanie pomóc na jej poważny deficyt słuchu. Gdy go dostała w jej oczach pojawiło się wszystko naraz… duma, szczęście i wdzięczność. Magia! Po to tam pojechaliśmy… właśnie dla takich chwil”.
Z protetykami słuchu w Afryce była również fizjoterapeutka – Edyta Wdowiak. Fizjoterapia w Kamerunie właściwie nie istnieje. Od rana do nocy przed jej gabinetem oczekiwały tłumy pacjentów, którzy przybyli z najdalszych części Kamerunu. Niektórzy z jej pacjentów zaczynali po latach chodzić.
Wolontariusze pracowali po wiele godzin dziennie, aby zdążyć w ciągu swojego dwutygodniowego pobytu pomóc wszystkim niesłyszącym. Ostatecznie dzięki wyprawie 76 dzieci słyszy, właśnie uczą się mówić i komunikować ze światem za pomocą mowy. Oto co piszą protetycy w raporcie po powrocie do kraju:
- „Pomogliśmy usłyszeć świat wielu mieszkańcom okolicznych wiosek, nauczycielowi uniwersyteckiemu, byłym uczniom szkoły obecnie kontynuującym edukację w szkole rolniczej w Kaigamie.
- Zaopatrzyliśmy absolwentów szkoły pracujących obecnie przy budowie internatu dla dzieci szkolnych.
- Po zweryfikowaniu zasobu aparatów słuchowych w naszej dyspozycji, doposażyliśmy grupę 14 uczniów z głębokim niedosłuchem w drugi aparat słuchowy
- Przebadaliśmy wstępnie grupę 28 dzieci przedszkolnych, rozpoznając problemy i możliwości dalszej interwencji w następnym etapie Projektu.
- Przebadaliśmy kadrę nauczycielską szkoły.
- Nakręciliśmy 30 krótkich filmów instruktażowych z udziałem dzieci, rodziców i nauczycieli z zakresu obsługi i eksploatacji aparatów. Przekazano do dyspozycji szkoły.
- Przeszkolono cały personel szkoły w zakresie obsługi, kontroli i zakładania aparatów słuchowych.
- Przeszkolono dwie wyznaczone na stałe osoby w zakresie zaawansowanej kontroli aparatów słuchowych.
- Każdy uczeń zaopatrzony w aparaty słuchowe został dokładnie poinstruowany z zakresu obsługi.
- Szkoła i pacjenci zostali zaopatrzeni w baterie, środki pielęgnacyjne i osuszające na okres kilku miesięcy.
- Powyższe czynności są niezwykle istotne w kwestii utrzymania ciągłości projektu. Z tego samego powodu dysponujemy wszystkimi aktualnymi wynikami badań słuchu oraz odpowiednią ilością aparatów na wypadek awarii, kradzieży lub zniszczenia.
- Obecnie pracujemy nad zapewnienie ciągłości projektu i zaopatrzeniem najmłodszych uczniów szkoły w Bertoua”.