Metropolita krakowski wskazał zebranym, że prawdziwe szczęście nie polega na wygodzie, ale na życiu naznaczonym służbą i miłością. "To sześciodniowe pielgrzymowanie to właśnie rezygnacja z wygody. Takie zbiorowe pielgrzymowanie, któremu towarzyszy refleksja, modlitwa czy spowiedź, uświadamia Bożym piechurom, ale także wszystkim innym spotykanym po drodze, że całe nasze życie jest wędrowaniem na ostateczne spotkania z naszym Stwórcą i Panem" - ocenił.

Zaznaczył, że ostatecznym celem ludzkiego wędrowania na ziemi jest dojście do wieczności. "Prawdziwa mądrość polega na tym, by ten cel przyświecał wszystkim naszym życiowym marzeniom, pragnieniom, wyborom i decyzjom" - nauczał.

Metropolita krakowski uwrażliwiał, że tylko Chrystus może nadać sens ludzkiemu wędrowaniu na ziemi. "Tylko Jezus Chrystus może odpowiedzieć na aspiracje naszego serca. Tylko On może nam dać prawdziwe życie, bo jest niewyczerpanym źródłem życia i miłości" - wyjaśnił.

Odwołując się do Światowych Dni Młodzieży w Polsce hierarcha podkreślił, że było to niezwykłe święto wiary i nadziei, które odkryło wielkie zasoby dobra i miłości, często przykryte "popiołem codzienności, zniechęcenia czy grzechu". "Trzeba reaktywować te zasoby, byśmy sami się zmieniali i zmieniali świat, w którym żyjemy. To jest również cel pielgrzymowania" - zachęcał.

Zapewnił pielgrzymów, że na drodze do Matki Bożej Częstochowskiej będą wspierani modlitwą, zwłaszcza ludzi chorych. "Ofiarujcie swój trud, prosząc Boga o pokój w Europie i na świecie" - poprosił. Na zakończenie kard. Dziwisz zaapelował także o modlitwę za rodziny, przygotowujących się do małżeństwa i o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.

Jak podkreślali pielgrzymi podjęcie trudu i wysiłku pieszej wędrówki na Jasną Górą jest dla nich zarazem świadectwem, osobistą modlitwą, jak i doświadczeniem wspólnoty. "Idę już drugi raz. Intencji jest sporo, ale główna to modlitwa za mojego brata uwikłanego w stosowanie dopalaczy. Taki wymiar modlitwy jest ważny, bo niesie ze sobą wyrzeczenie i ból" - powiedziała Ewelina z Rzeszowa.

"Jest to taki specyficzny rodzaj poświęcenia, które jest niewątpliwie duchowym wzmocnieniem. Można się tu poczuć kochanym i chcianym przez Chrystusa i innych" - dodała pani Anna z Krakowa.

W tym roku ze stolicy Małopolski do Matki Bożej Częstochowskiej podąża około 6,5 tys. pątników.