Imieniny: Zenona, Honoraty, Franciszki

Wydarzenia:

Pod oknem

 fot. Łukasz Kaczyński

Już po raz dziewiąty ulicami Krakowa przeszedł Orszak Trzech Króli. Tym razem barwny pochód wyruszył nie z trzech, ale z czterech różnych miejsc miasta - pierwszy raz osobny pochód św. Kazimierza Królewicza wyruszył dziś z parafii na Grzegórzkach.

Tegorocznemu pochodowi towarzyszyły słowa “Odnowi oblicze ziemi”. - Bóg odnawia świat nieustannie. I wykorzystuje do tego ludzi. Przez udział w tym wydarzeniu odnawiamy siebie i pokazujemy, że wiara jest dla nas istotną wartością, czymś, co nas kreuje i kształtuje. Nie da się też ukryć, że zaangażowanie w jego organizację daje innym przykład, że warto żyć radośnie z Bogiem - powiedział Lech Hajdukiewicz z Fundacji Kacpra, Melchiora i Baltazara.

Dodał on, że orszak jest też wyjątkowym symbolem jedności. - Łączy on harmonijnie aspekt duchowy z elementami społecznymi, rodzinnymi, towarzyski oraz pomocy materialnej. To również spacer połączony z odegraniem jasełek. A więc nie ma tu elementu, który mógłby komukolwiek przeszkadzać, a jedynie rzeczy, które są ponad wszelkimi codziennymi podziałami - wyjaśnił.

Do stajenki ze Świętą Rodziną wyruszyły cztery orszaki - czerwony europejski z Wawelu, zielony symbolizujący kontynent azjatycki z kościoła św. Stanisława Kostki, niebieski afrykański z Placu Matejki, a nowy Orszak św. Kazimierza Królewicza z parafii pod wezwaniem tego świętego. Po raz pierwszy w Krakowie w role Melchiora i Baltazara wcielili się przedstawiciele tych kontynentów - Fadi Odesh pochodzący z Kurdystanu oraz Ernesto Benicio Bumba z Angoli.

Jak podkreślił Łukasz Kozłub, odgrywający rolę Kacpra, który wspólnie z abp Markiem Jędraszewskim i abp. Salvatore Pennacchio, poprowadził orszak spod katedry wawelskiej na krakowski Rynek Główny, to wielka radość, że ludzie uczestniczą w pochodzie mimo niesprzyjającej pogody. - Gromadzimy się tutaj i przeżywamy ze śpiewem na ustach narodziny Chrystusa i objawienie Go światu. Osobiście to dla mnie wyjątkowe poczucie, że robię coś dobrego dla innych ludzi - powiedział.

Tradycyjnie podczas krakowskiego orszaku kwestowano na rzecz działalności Dzieła Pomocy św. Ojca Pio. - W tak ważne święto dla ludzi wierzących nie tylko cieszymy się z przyjścia Nowonarodzonego, ale w tej radości dzielimy się również tym, co mamy z bardziej potrzebującymi. Hasło, które nam przewodzi to „W domu najlepiej” - nie każdy ma dom i chcemy właśnie, tak jak Trzej Królowie, zachęcić do ofiarowywanie czegoś z siebie bliźniemu, a przez to również Bogu - przyznała Katarzyna Wasiutyńska, wolontariuszka organizacji.

W pochodzie jak zwykle nie zabrakło małych rycerzy, dwórek i aniołków oraz śpiewów kolęd i pastorałek. Często poprzebierane były całe rodziny. - Chcemy pokazać, że wierzymy i to objawienie, które mówi, że Jezus jest światłem dla świata, chcemy przekazywać innym. Swoją obecnością tutaj, swoim życiem, w którym także na co dzień powinno się właśnie objawiać nauczanie i wartości, których uczy nas Chrystus - powiedziała pani Bernadeta, która przyszła na Wawel z córkami Laurą i Marysią.

Wszystkie krakowskie orszaki spotkały się na Rynku Głównym przed sceną, na której znalazł się żłóbek i Święta Rodzina. Monarchowie wraz z abp. Markiem Jędraszewskim oddali pokłon Dzieciątku.

- Dziękujemy Bogu za to, że objawił się światu. Dzisiaj przeżywamy mocno to, że Bóg jest rzeczywiście Emmanuelem - prawdziwie Bogiem z nami - mówił metropolita krakowski. Organizatorzy przygotowali na wydarzenie 10 tys. śpiewników i 20 tys. koron. Według szacunków w ubiegłym roku w Orszaku Trzech Króli w Krakowie uczestniczyło ok. 18 tys. osób.

Oceń treść:
Źródło:
;