Imieniny: Flory, Emmy, Chryzogona

Wydarzenia: Katarzynki

Świat

Zakonnice na pierwszej linii walki z koronawirusem

maseczka fot. pixabay.com

Na szpitalnych korytarzach i w odosobnieniu klauzury codziennie stawiają czoło epidemii koronowirusa. Mowa o armii sióstr zakonnych, które z dala od medialnych fleszy niosą chorym konkretną pomoc i otaczają ich modlitwą. „Wiemy, że możemy się zarazić i nawet umrzeć, ale chcemy służyć do końca” – mówi Radiu Watykańskiemu s. Lancy Ezhupara ze Zgromadzenia Córek św. Kamila. Kieruje ona szpitalem w Treviso, w którym przebywa 120 pacjentów zarażonych koronawirusem.

 

Kamilianka wyznaje, że dodatkowy, czwarty ślub składany w jej zgromadzeniu (poza ślubem ubóstwa, czystości i posłuszeństwa) nabiera teraz szczególnego znaczenia. „Każda z nas ślubowała służyć chorym nawet za cenę własnego życia i w tym duchu przeżywamy naszą posługę” – mówi s. Ezhupara. Wskazuje, że jej zgromadzenie prowadzi we Włoszech pięć szpitali, w trzech (Treviso, Brescia i Cremona) przebywają obecnie ofiary koronawirusa. Wsparcia duchowego ze strony sióstr potrzebuje też personel medyczny, który mimo braku wystarczających środków dzielnie niesie pomoc potrzebującym.

„Być może w minionych latach nasz czwarty ślub trochę poszedł w zapomnienie, bo nie musiałyśmy stawiać czoła tak radykalnym wyzwaniom epidemicznym. Teraz odkrywamy i przeżywamy go na nowo. Jesteśmy na pierwszej linii walki z zakażeniem. Do naszych placówek wciąż trafiają kolejne ofiary wirusa – mówi papieskiej rozgłośni s. Ezhupara. – Nie tylko siostry, ale cały nasz świecki personel bardzo ofiarnie niesie pomoc. Wciąż odczuwamy braki środków medycznych, ale dzień po dniu Obrona Cywilna stara się całemu naszemu personelowi zapewnić potrzebne środki dezynfekujące i ubrania ochronne. Ponieważ publiczna służba zdrowia jest przeciążona sytuacja jest jednak naprawdę trudna, by nie powiedzieć krytyczna. Na ile możemy przyjmujemy pacjentów.“

W walkę z koronawirusem włączają się też siostry klauzurowe. W jednym z klasztorów w Bergamo wystawiły na balkon głośnik, przez który do miasta płynie ich modlitwa. „Nasz telefon wciąż dzwoni. Ludzie proszą o modlitwę za swych bliskich, chorych przyjaciół, Dzwonią też przemęczeni lekarze i pielęgniarki prosząc byśmy i ich wspierały naszą modlitwą” – mówi Radiu Watykańskiemu s. Maria Teresa. 

Oceń treść:
Źródło:
;