Pod oknem
Zakony przy Hannie Chrzanowskiej
- Sługa Boża Hanna jest przykładem heroicznej troski o ludzką godność i chrześcijańską twarz człowieka, który z różnych przyczyn, biedy, choroby, wojen, społecznego odrzucenia, zgubienia, zniewolenia, potrzebuje zrozumienia, wsparcia, odrobiny miłości, podania mu pomocnej dłoni, zajęcia się nim, bo już nie ma nikogo - mówił w sobotę - 21 kwietnia - ks. bp Tadeusz Pieronek. W bazylice Mariackiej w Krakowie odbyło się przygotowanie do beatyfikacji Hanny Chrzanowskiej. W modlitwie wzięły udział zakony, które współpracowały ze Służebnicą Bożą.
O godz. 18.30 rozpoczęła się Msza św., której przewodniczył ks. bp Tadeusz Pieronek. W homilii hierarcha nawiązał do Niedzieli Dobrego Pasterza, która od wielu lat poświęcona jest modlitwie o powołania, nie tylko kapłańskie i zakonne, ale o wszelkie inne, zwłaszcza związane z odpowiedzialnością za innych ludzi.
- Zgromadziliśmy się dzisiaj w Bazylice Mariackiej w Krakowie, by przygotować się duchowo do beatyfikacji Sługi Bożej, pielęgniarki, Hanny Chrzanowskiej, która w swoim życiu poszła śladami św. Brata Alberta Chmielowskiego, a przede wszystkim Chrystusa - Dobrego Pasterza, który znajduje zagubioną owcę, bierze ją na swoje ramiona i zanosi do swojej owczarni - powiedział i dodał, że przyszła błogosławiona była związana z parafią mariacką, bo to właśnie w niej podjęła długoletnią pracę charytatywną, jeszcze za ks. inf. Ferdynanda Machaya, kiedy ze względu na jej religijność i organizowanie rekolekcji dla pielęgniarek, straciła stanowisko dyrektora Szkoły Pielęgniarstwa Psychiatrycznego w Kobierzynie.
- Hanna chciała zostać dobrą pielęgniarką. Ukończyła Szkołę Pielęgniarstwa w Warszawie, uzupełniała swoją wiedzę we Francji, Belgii i w Stanach Zjednoczonych, skąd przeszczepiła do Polski pielęgniarstwo domowe. Przez dziesięć lat była naczelną redaktorką miesięcznika „Pielęgniarka Polska", podjęła w Krakowie pracę w Szkole Pielęgniarek. Jeszcze przed wojną światową była wolontariuszką w Obywatelskim Komitecie Pomocy Społeczne pod kierownictwem metropolity Adama Stefana Sapiehy, po wojnie - podczas której straciła rodzinę: ojciec, profesor UJ zmarł w obozie, brat został zamordowany w Katyniu - poświęciła się bez reszty niesieniem pomocy chorym, pracy dydaktycznej wśród pielęgniarek i wolontariuszy, rozwinęła na dużą skalę pielęgniarstwo w domach chorych, które gorąco wspierał i błogosławił metropolita krakowski Karol Wojtyła - przypominał kaznodzieja.
Hanna Chrzanowska współpracowała z wieloma zakonami, ucząc zakonnice i zakonników opieki nad człowiekiem chorym. Współpracował z nią o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca. Jak mówi, była dobrą organizatorką, bardzo wymagającą. - Była całkowicie oddana człowiekowi. Prawdziwa pielęgniarka. Była bardzo pobożna, często rozmawiała z Bogiem, kochała liturgię, dlatego często przyjeżdżała do Tyńca - wspomina.
Albertynka - s. Dolorosa Kilnar, która pełni posługę pielęgniarki wyznaje: Hanna Chrzanowska jest wzorem służby, która przekracza wszystkie ludzkie procedury. Jest wzorem przekraczania ludzkiego zmęczenia, zapominania o sobie, by móc całkowicie oddać się człowiekowi, który potrzebuje troski, który jest osamotniony w cierpieniu.
Z Hanną Chrzanowską współpracowało Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. - Wiele naszych sióstr współpracowało ze Służebnicą Bożą. W naszym archiwum zachowały się tego świadectwa. Żyją także siostry, które dają świadectwo tego, czego nauczyły się od Hanny Chrzanowskiej, m.in. s. Józefa - mówi s. Maria Rokosz.