Pod oknem
Złączeni z Maryją. Nieszpory w Kalwarii Zebrzydowskiej
– Włączamy się w historię Matki Najświętszej, naszych świętych i bohaterów, i prosimy (…), byśmy przeniknięci Jej przykładem, wzrastali w nadziei, że jako Jej dzieci, będziemy razem z Nią i Jej Boskim Synem w domu Ojca bogatego w miłosierdzie – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Nieszporów przy Kaplicy Domu Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
W homilii arcybiskup zacytował fragment apokryfu o Zaśnięciu Najświętszej Maryi Panny, według którego Maryja oddała swoją duszę Chrystusowi. – Dziś możemy oglądać Jej postać w ciszy snu, zaśnięcia w Panu (…). Ta opowieść z dawnych lat, to niejako przedłużenie tego, co dokonało się na krzyżu. To przedłużenie szczególnej bliskości – najpierw umierającego Zbawiciela świata ze swoją Matką i św. Janem, a dalej – bliskości Matki Najświętszej i św. Jana, który trwał przy Niej, w chwili, kiedy przechodziła z tego świata do królestwa swego Syna. Ta piękna opowieść znajduje również swoje przedłużenie tutaj, w Kalwarii – powiedział i przypomniał, że każdy, kto wierzy w Chrystusa nosi w sobie obietnicę życia wiecznego.
Metropolita odwołał się do postaci polskich świętych i bohaterów, którzy przez datę swojej śmierci i kult Matki Najświętszej w szczególny sposób związali się z Uroczystością Jej Wniebowzięcia: do św. Stanisława Kostki, ks. Ignacego Skorupki i św. Maksymiliana Kolbego.
Św. Stanisław umarł w roku swoich ślubów zakonnych w II połowie XVI wieku. Kilka dni przed śmiercią, 10 sierpnia 1568 roku, prosił na modlitwie św. Wawrzyńca, aby wyprosił mu łaskę odejścia z tego świata w dzień Wniebowzięcia. – Tego samego dnia poczuł się bardzo źle (…). Zbliżała się noc, 14 sierpnia, a on przygotowywał się do spotkania z Chrystusem i Matką Najświętszą. Tuż po północy przeszedł do wieczności. W Polsce obraliśmy go opiekunem naszego narodu i państwa – powiedział arcybiskup i dodał, że jego wstawiennictwu przypisuje się zwycięstwo Polaków pod Chocimiem i pod Beresteczkiem.
Ks. Igancy Skorupka żył na przełomie XIX i XX wieku. Podczas wojny bolszewickiej, już jako młody kapłan, zgłosił się na ochotnika do wojska i został kapelanem 236. ochotniczego pułku piechoty, złożonego głównie z gimnazjalistów i studentów. Podczas Mszy św., którą odprawił w Ząbkach, wypowiedział prorocze słowa dotyczące pomyślnego zakończenia wojny w Uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej. Według podań, zginął z krzyżem w ręku, prowadząc młodych żołnierzy do boju. – Atak bolszewicki był tak gwałtowny, że żołnierze zaczęli się wycofywać i uciekać w popłochu. I wtedy on wystąpił na czele swojego młodego oddziału (…). Wielu z nich poległo. Rażony granatem, padł również ks. Skorupka (…). Na polu walki znaleziono jego ciało – odarte z butów, pokłute bagnetami, pozbawione zegarka. Za wszelką cenę chciano zemścić się na nim, że tak dzielnie i mężnie prowadził młodych do walki o wolność Polski. Ta śmierć sprawiła, że od razu stał się legendą – zaznaczył arcybiskup.
O. Maksymilian Maria Kolbe umarł w bunkrze śmierci 14 sierpnia 1941 roku. Jako 10-letni chłopiec zobaczył Matkę Bożą, która w rękach trzymała dwie korony: białą, wskazującą na czystość i czerwoną, świadczącą o męczeństwie. – Żył tą wizją przez całe swoje dalsze życie. Cieszył się łaską czystości i wiedział, że kiedyś przyjdzie czas najwyższego świadectwa. Dojrzewał do niego przez całe życie kleryckie, studia w Rzymie, a potem podczas pobytu w Polsce, w Niepokalanowie, i w Japonii. Zdawał sobie sprawę, że kiedy ponownie został aresztowany przez gestapo, zbliża się chwila męczeństwa. Zrozumiał, że właśnie w Auschwitz trzeba walczyć o dobroć i o świętość – mówił metropolita i przypomniał moment, w którym o. Maksymilian zgłosił się za Franciszka Gajowniczka do bunkru śmierci. – Szaleniec Niepokalanej, związany z Jej chwałą, z tajemnicą Wniebowzięcia – komentował metropolita.
– Wspominamy tych świętych bohaterów właśnie dzisiaj, 14 sierpnia 2020 roku. Za nami wspaniała historia chrześcijańskiej Polski, która trwa już 1054 lata. Jesteśmy głęboko przekonani, że takich bohaterów wiary, złączonych z Matką Najświętszą, było w naszych polskich dziejach wielu. Dziś, razem z Maryją Dziewicą, wyśpiewują oni Bogu hymn wdzięczności i chwały. My, tutaj zgromadzeni, włączamy się w tę historię przez modlitwę, śpiew nieszporów i procesję. Włączamy się w historię Matki Najświętszej, naszych świętych i bohaterów, i prosimy (…), byśmy przeniknięci Jej przykładem, wzrastali w nadziei, że jako Jej dzieci, będziemy razem z Nią i Jej Boskim Synem w domu Ojca bogatego w miłosierdzie – zakończył.