Pod oknem
Abp Marek Jędraszewski w Bystrej Podhalańskiej: Przychodzi czas świadectwa
- Po tylu latach to przyszła na nas teraz kolej, by stawać się świadkami Chrystusa. Świadkami Chrystusa w Jego głoszeniu światu Ewangelii. W głoszeniu prawdy w porę i nie w porę. W głoszeniu prawdy także wtedy, kiedy ta prawda innym się nie podoba i jest ograniczona - mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas uroczystości ku czci bł. ks. Stanisława Pyrtka w parafii św. Marcina w Bystrej Podhalańskiej.
Uroczysta Eucharystia została poprzedzona procesją z miejsca, w którym znajdował się niegdyś dom błogosławionego, a gdzie teraz jego narodziny upamiętnia kapliczka, do kościoła św. Marcina. Obraz z wizerunkiem błogosławionego procesyjnie niosła rodzina bł. ks. Stanisława Pyrtka.
W świątyni proboszcz, ks. Jarosław Glonek powitał arcybiskupa i wszystkich zebranych.
W homilii, nawiązując do Ewangelii, arcybiskup wskazał na relację, łączącą Osoby Trójcy Świętej. W Wieczerniku Chrystus mówił o jedności Ojca i Syna i o Duchu Świętym, zapowiadając Jego przyjście. Natomiast św. Paweł w swoim liście do Rzymian ukazywał działanie Trójcy Świętej w chrześcijanach.
W dalszej części homilii metropolita mówił, że prawda o związaniu chrześcijan z Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym, ukazała się niezwykle w życiu bł. ks. Stanisława Pyrtka i przypomniał jego życiorys. Urodził się jako syn miejscowego rolnika Józefa i Ludwiki z domu Cholewa. Jego narodzenie z Boga miało miejsce w momencie przyjęcia chrztu świętego 22 marca 1913 r. w kościele parafialnym pw. Przenajświętszej Trójcy w Jordanowie. Tego dnia Stanisław umarł i powstał do nowego życia z Chrystusem, podejmując niezwykłe zobowiązanie, o którym mówił św. Paweł „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście”. Arcybiskup mówił także, w jaki sposób przebiegała edukacja małego Stanisława i powiedział, że przyszły błogosławiony chciał wstąpić po maturze do krakowskiego seminarium, ale wybrał jednak wileńskie ze względu na brak miejsc. W 1939 r. wybuchła II wojna światowa, ale młody Stanisław wrócił do Wilna, by podjąć dalszą edukację. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk abp. Romualda Jałbrzykowskiego w 1940 r. W tym kontekście abp Marek Jędraszewski przypomniał słowa modlitwy konsekracyjnej, które wtedy zostały wypowiedziane nad przyszłym błogosławionym.
W tych trudnych i tragicznych latach ks. Stanisław pełnił swą posługę, najpierw jako wikariusz parafii pw. św. Anny w Duksztach Pijarskich, a następnie dostał mianowanie na wikariusza parafii pw. Najświętszego Bożego Ciała w Ikaźni, w rejonie brasławskim obwodu witebskiego, gdzie miał wspierać ks. Władysława Maćkowiaka. Niemcy usiłowali tam wzbudzać nienawiść na tle narodowym, szczególnie wobec Polaków, a Kościół Katolicki stał się celem polityki eksterminacyjnej. Pojawiły się ograniczenia w głoszeniu Ewangelii i nauczaniu katechizmu. Ks. Stanisław Pyrtek i ks. Władysław Maćkowiak pozostali jednak w Ikaźni, spełniając swą posługę. 3 grudnia 1941 r. ks. Maćkowiak został aresztowany przez gestapo i zawieziony do więzienia w Brasławiu. Kolejnego dnia aresztowano ks. Stanisława Pyrtka. Bito ich i torturowano, ale oni wciąż szeptali „Pro Christo…” – „Dla Chrystusa”. W odniesieniu do tych wydarzeń abp Marek Jędraszewski wskazał na słowa św. Pawła: „Albowiem miłość Chrystusa przynagla nas, pomnych na to, że skoro Jeden umarł za wszystkich, to wszyscy pomarli. A właśnie za wszystkich umarł po to, aby ci, co żyją, już nie żyli dla siebie, lecz dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał”.
W Wigilię 1941 r. kapłani zostali przewiezieni do więzienia w Berezweczu, a następnie do szpitala, gdzie proponowano im ucieczkę. Odmówili, ponieważ obawiali się odwetu ze strony Niemców na pracownikach szpitala. Ks. Piotr Bartoszewicz patrzył na ich ostatnie dni i wspominał przemianę duchową, której dokonywał w nich Duch Święty. 3 marca 1942 r. ks. Stanisław Pyrtek zapisał słowa pożegnalnego listu w swym brewiarzu, w którym oddawał Bogu Ojcu chwałę przez Chrystusa. „Te kilka godzin oddziela mnie od niczym niezasłużonej śmierci. Obowiązek kapłana – złożyć i tę ofiarę za Chrystusa. Ginę za nauczanie religii. Nie płaczcie i nie smućcie się po mnie, idę do Mamusi i tam wszyscy się spotkamy” – pisał. „Kochana Babciu […]. Już mnie nie ma między żyjącymi. Obecnie znajduję się «w celi śmierci», a za trzy godziny po wszystkim. […] Tylko nie płakać po mnie, bo jestem spokojny” – zanotował w liście do babci. W tym kontekście metropolita krakowski wskazał na słowa, które powiedział Chrystus, idąc na Golgotę: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” i przywołał słowa listu do braci kapłanów, który napisał błogosławiony i nawiązywał w nim do wołania Jezusa „wykonało się”.
Widząc płacz przetrzymywanych w więzieniu parafian z Ikaźni, kapłani powiedzieli: „Nie płaczcie, nasza śmierć będzie dla was uwolnieniem, będziecie wolni wszyscy. Ofiarujemy naszą krew za was”, co według abp. Marka Jędraszewskiego stanowi echo słów wypowiadanych w czasie Przeistoczenia. Kapłanów, wraz z ochrzczoną Żydówką i czterema żołnierzami sowieckimi, rozstrzelano w lesie Borek, po przeciwnej od Berezwecza stronie jeziora Wielkiego, i tam pogrzebano w zbiorowym dole. Ich ostatnimi słowami miały być: „Niech żyje Chrystus Król!”.
– Po tylu latach to przyszła na nas teraz kolej, by stawać się świadkami Chrystusa. Świadkami Chrystusa w Jego głoszeniu światu Ewangelii. W głoszeniu prawdy w porę i nie w porę. W głoszeniu prawdy także wtedy, kiedy ta prawda innym się nie podoba i jest ograniczona – mówił arcybiskup. – Jakże przejmujące jest to, że bł. Stanisław Pyrtek pisze: „Umieramy za to, że głosiliśmy, że nauczaliśmy katechizm”. A dzisiaj chce się ograniczać nauczanie religii w szkołach. A dzisiaj w imię obłąkańczej ideologii próbuje się i to jeszcze w imię przedmiotu, który się nazywa nauką o zdrowiu, deprawować dzieci i młodzież. Przekazując im treści, które powinny być wolne i dalekie od ich niewinnych serc – dodał i przypomniał słowa Jezusa o zgorszeniu malutkich. – Przychodzi czas świadectwa, ale też przychodzą i stają się coraz bardziej aktualni dzisiaj prawdziwi bohaterzy wiary – podkreślił. – Od chwili chrztu bowiem jesteśmy Bożą Świątynią. Ta świętość, która jest w nas, którą otrzymaliśmy w momencie chrztu, musi być przedmiotem ogromnego szacunku i troski wobec tego, co w nas jest, ale także nas wobec tej świętości, która jest w każdym drugim ochrzczonym człowieku. Zwłaszcza małym i niewinnym. I za tę świętość jesteśmy odpowiedzialni – zauważył i przywołał słowa Drugiej Modlitwy Eucharystycznej.
– Dziękując dzisiaj w uroczystość Trójcy Przenajświętszej za to, że ksiądz Stanisław Pyrtek tak bardzo był przeniknięty w swoim życiu odniesieniem i relacjami do wszystkich osób Trójcy Przenajświętszej prośmy, aby ta świątynia, która w nas jest, ta Świątynia Boża, którą każdy i każda z nas jest, pozostała nienaruszona i święta właśnie po to, byśmy z wielką ufnością mogli kiedyś stanąć przed obliczem Sprawiedliwego Sędziego – zakończył.
Na zakończenie arcybiskup uhonorował złotymi medalami Ojca Świętego Jana Pawła II za zasługi dla Archidiecezji Krakowskiej osoby szczególnie zasłużone dla parafii – długoletniego kościelnego i organistę. Uroczystości zakończyła procesja eucharystyczna wokół kościoła, po której odśpiewano „Te Deum” i „Boże coś Polskę”, a metropolita krakowski udzielił zebranym pasterskiego błogosławieństwa. Po Mszy św. abp Marek Jędraszewski oficjalne otworzył tradycyjne „Święto Bystrej”.
Błogosławiony ks. Stanisław Pyrtek urodził się 21 marca 1913 roku w Bystrej Podhalańskiej. Po maturze w Nowym Targu wstąpił do seminarium w Wilnie i równocześnie studiował teologię na Uniwersytecie Stefana Batorego. Święcenia kapłańskie przyjął w 1940 roku. Posługiwał na Wileńszczyźnie, gdzie mimo zakazów Niemców nauczał dzieci religii.
Aresztowany przez gestapo 4 grudnia 1941 r., trafił do więzienia w Brasławiu, a potem do szpitala. Mimo propozycji ucieczki, pozostał, by nie narażać innych. 4 marca 1942 r. został rozstrzelany przez Niemców w lesie pod Berezweczem. Tuż przed śmiercią napisał pożegnalny list do rodziny, w którym pisał: „Obowiązek kapłana — złożyć i tę ofiarę za Chrystusa. Ginę za nauczanie religii. Nie płaczcie i nie smućcie się po mnie, idę do Mamusi i tam wszyscy się spotkamy”. Został beatyfikowany przez Jana Pawła II w 1999 r. jako jeden ze 108 męczenników II wojny światowej.